sobota, 23 czerwca 2012

Cz.30



W środku nocy poczułaś łaskotanie. Bardzo się przestraszyłaś…, aż podskoczyłaś. Pomału odwróciłaś głowę w prawą stronę i zobaczyłaś….

- Harry! – powiedziałaś cicho, przerażona

Chłopak nawet nie drgnął

- Harry..- zaczęłaś go szturchać.

Widziałaś jak się uśmiechnął, ale ani myślał otworzyć oczy. Zaczęłaś się cicho śmiać, położyłaś głowę na poduszce i patrzyłaś się na „ śpiącego” Harrego… był taki słodki… uśmiech nie schodził ci z twarzy.
Byłaś bardzo śpiąca

- Harry…- powtórzyłaś ziewając

Ale ten dalej nic. Poddałaś się. Mocno go przytuliłaś i zasnęłaś.

( Następnego dnia )

Zeszłaś na dół, przygotowałaś  śniadanie i zaniosłaś je Harremu.
Ostrożnie otworzyłaś drzwi i obudziłaś chłopaka
Ten usiadł i podałaś mu tacę ze śniadaniem

- Dzięki, ale czuje się trochę niezręcznie..

- Dlaczego?

- Zawsze myślałem, że to chłopak powinien przynosić dziewczynie śniadanie do łóżka

- Nic straconego – uśmiechnęłaś się i weszłaś pod kołdrę.  Harry wstał, położył ci tacę na kolanach i pocałował w czoło

- Proszę kochanie, to dla ciebie- zaśmiał się. Udałaś zdziwioną

- Moje ulubione, skąd wiedziałeś ?-  zaczęliście się śmiać.

Na tacy były truskawki, wiśnie i inne owoce.. herbata, kanapki… do wyboru, do koloru
Zajadaliście się, świetnie się przy tym bawiąc. Nagle do pokoju wbiegła Alice, była już ubrana, ale jeszcze nie całkiem gotowa

- ( T.I ) Ty jeszcze w piżamie ?! Spóźnimy się !!
Odruchowo spojrzałaś na zegarek 7.55

- O Matko!!- ściągnęłaś z siebie szybko kołdrę, wzięłaś ubrania i wbiegłaś do łazienki. Alice wybiegła z pokoju, ale zaraz się wróciła.

- Ej! Nie chcę być niegrzeczna…ale mógłbyś nas podwieźć..

- Z przyjemnością, ale może jednak zostałybyście dzisiaj w domu

- Hy? O co ci chodzi…? Musimy iść do szkoły…

Byłaś ubrana w koszulę w kratkę, do tego poprzecierane jeansy, czarne conversy i srebrną bransoletkę, związałaś włosy, złapałaś za kule i wyszłaś łazienki.

- Gotowa! –zameldowałaś się.

Harry złapał za truskawkę i zaczął się śmiać.

- Co ci tak wesoło..? – spytałaś

- Nigdy nie widziałem uczniów, którym tak zależy na chodzeniu do szkoły w…. sobotę- wybuchł 
śmiechem. Buzia samo poszła w dół, spojrzałaś na Alice i wydukałaś

- Zabije cię!!

Alice odeszła parę kroków do tyłu, a potem gdzieś pobiegła

 - A ty mógłbyś mi o tym powiedzieć wcześniej! – Spojrzałaś na Hazzę

- Tak ładnie wyglądasz jak się złościsz…- zmienił temat

Uśmiechnęłaś się przewracając oczami i podeszłaś do niego.

- Skoro nie idę do szkoły…

Harry znowu zaczął się śmiać

- To może gdzieś pójdziemy…- dokończyłaś

- Pewnie…

Uśmiechnęłaś się do niego i zapadła niezręczna cisza..

- Słuchaj…muszę ci coś powiedzieć… - zaczął Harry

5 komentarzy:

  1. Cholera jasna!!!
    Musi być dobrze..!
    Kocham jak jest idealnie :*
    Plis <3
    Zajefajny wpis :)
    Harry's wife :)

    OdpowiedzUsuń
  2. KURCZE.
    MUSZĘ CI COŚ POWIEDZIEĆ ? no dlaczego w takim momencie ?
    Najbardziej podobało mi się jak Harry położył się koło (T.I) i to jak powiedział, że nigdy nie widział uczniów, którym tak zależy, żeby iść do szkoły w sobotę :D
    Świetnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie! Nie! Nieee!!!! Co on mi musi powiedzieć?! Mam nadzieję, że to, że mnie kocha! Zrozumiano?! Zadzwoniłabym teraz do ciebie i śmiała się jak oszalała, ale niestety moi rodzice są w domu...:) :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie! Dodaj kolejny rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale booosko...Kocham Twojego bloga z każdym dniem jeszcze bardziej...
    Ja też tak chce:D Cudowny rozdział...czekam na nastepny...
    Ale jestem ciekawa co chce powiedzieć Harry....hmmm...
    Kocham i pozdrawiam;***
    Ms.Styles

    OdpowiedzUsuń