Tak mijały sekundy…minuty…godziny…
- Jestem głodna!! ( T.I ) Mam tego dosyć, otwieraj !!-
krzyczała załamana Alice
- Dopóki sobie wszystkiego nie wyjaśnicie, nie ma mowy…-
odkrzyknęłaś i zeszłaś na dół.
Po paru minutach otworzyłaś drzwi, szybko włożyłaś talerz z
kanapkami i zamknęłaś je z powrotem
- Co ?! Żarty sobie robisz?! Nie będę z nim jadła z jednego
talerza!!
W takiej sytuacji Alice podeszła do drzwi, wzięła jedzenie i
wróciła z powrotem na łóżko. Złapała za jedną kanapkę i zaczęła ją jeść jak
szalona. Spojrzała na załamanego chłopaka i zrobiło jej się trochę…dziwnie….
Było jej przykro. Nigdy nie czuła czegoś takiego jeśli chodzi o Harrego..
- Chcesz..? – Spytała niepewnie, przybliżając mu talerz
- Nie dzięki…jedz
- Wiesz…sorry.., w
sumie ( T.I ) może przynieść drugi talerz- uśmiechnęła się, ale on nie odwzajemnił uśmiechu.
- Bierz… widzę, że jesteś głodny…- przekonywała go
Loczek sięgnął po jedną kanapkę, obejrzał ją dokładnie ze
wszystkich stron i powiedział
- Co z nią zrobiłaś…?
- Ej!!
Uśmiechnął się sztucznie i wziął gryza, zaraz potem upadł na
ziemię dusząc się
- Harry!!! Harry!! – krzyczała Alice, zeskakując na podłogę.
Chłopak zaczął się głośno śmiać, po czym wstał i ciągle się
śmiejąc powiedział
- Gdy byś widziała swoją minę….
- To nie było śmieszne ! – mówiła Alice
- A właśnie, że było
- Nie!
- Tak..
- Nie!!!
- Tak..
- Nie!!
- Tak..
- Nie!!
- Tak..
- Przestań!- przerwała tą pasjonującą rozmowę, Alice.
I znowu… było cicho.
- Tak… - zaśmiał się Harry.
Dziewczyna nie wiedzieć dlaczego, ale szeroko się
uśmiechnęła i po chwili zaczęła się śmiać… zresztą Hazza też nie trzymał w
sobie śmiechu. Podszedł do łóżka Alice,
usiadł przy niej i podał rękę
- To co… już ok? – Zapytał niepewnie
Alice spojrzała na jego rękę potem na niego i powiedziała
- Ok…. ale to tylko po to, żeby nas stąd wypuściła…-
powiedziała, chociaż w głębi serca nie czuła już do niego tak wielkiej urazy.
- Ok…
Oboje podeszli do drzwi. Słyszałaś wszystko, więc wstałaś (
bo siedziałaś, przy drzwiach), przekręciłaś klucz...i już miałaś otwierać kiedy
usłyszałaś przyjaciółkę
- Zabiję cię!! Już możesz Uciekać !!
W twojej sytuacji było to nieco trudne, złapałaś za kule i
jak najszybciej wybiegłaś z domu. Harry wybiegł od razu za tobą, było już ciemno… zimno i padał
deszcz.
Chłopak złapał cię w talii i wyszeptał do ucha
- Masz przechlapane… musisz mnie jakoś przeprosić.. –
zaśmiał się
Odwróciłaś się i zaczęliście się całować.
- Khy khym… Nie chciałabym przeszkadzać…ale… pada… -
powiedziała Alice z ironią w głosie, była cała mokra… kapało z niej. Gdy ją
zobaczyliście zaczęliście się śmiać, chociaż byliście tak samo mokrzy.
- To ja już będę jechał… - powiedział
- Co ?! Chyba żartujesz… Jest ślisko… ciemno… jednym słowem
niebezpiecznie…!
- Nic mi nie będzie..
- Tak, tak… a potem będziesz mnie w szpitalu przepraszał i
mówił jak bardzo żałujesz, że mnie nie posłuchałeś.. bla bla bla…
- Z tobą nie wygram, prawda? – uśmiechnął się
- Nigdy..
Zaczęliście się śmiać, ale Alice znowu wam osobie
przypomniała
- Ok, ok idziemy… – powiedziałaś, łapiąc Harrego za rękę.
Byliście już w pokoju…
- U Max’a jest jeszcze jedno wolne łóżko…- powiedziałaś
- Nie… błagam nie rób mi tego…przed żadnym dzieciakiem,
nigdy się tak nie upokorzyłem… swoją drogą skąd od to wszystko wie o tych
samochodach..?!
Znowu zaczęłaś się śmiać
- Ok, to ty połóż się tutaj ( pokazałaś swoje łóżko), a ja pójdę na dół- podeszłaś do szafy
-Na dole jest łóżko..? – spytał zdziwiony chłopak
- Nie… kanapa.. – odpowiedziałaś, sięgając po piżamę na
najwyższej półce. Hazza podszedł do ciebie i pomógł zdjąć ci potrzebną rzecz.
- Chyba nie myślisz, że pozwolę ci spać na kanapie..?
- Dlaczego..?
- No… jesteś dziewczyną…
- I co z tego..? Coś sugerujesz..?
- Nie..- szybko się wycofał
Uśmiechnęłaś się i
zaczęłaś iść w stronę drzwi, kiedy Hazza cię zatrzymał
- Co nie znaczy, że pozwolę ci spać na kanapie..
Poddałaś się.
- To gdzie chcesz spać..?
Chłopak spojrzał na ciebie słodkim wzrokiem
- Nie!! – uśmiechnęłaś się
- Matko! Przestańcie! Pójdę do Max’a, a Harry na moje łóżko,
ok?
- Wow…- powiedziałaś równo z chłopakiem
- Co..?- zdziwiła się
- Miałam wielką nadzieję, że się pogodzicie, ale że tak od
razu jesteś taka miła..
- To chcesz to łóżko, czyn nie ?!
- Tak…
Alice zabrała swoje rzeczy i po cichu weszła do twojego
brata, który na szczęście spał, więc nie zrobił o to awantury.
Weszłaś do łazienki, wykąpałaś się, założyłaś piżamę z małą
szarą owieczką i wyszłaś. Zaraz po tobie
wszedł Hazza, kiedy też skończył ty leżałaś już wygodnie i próbowałaś zasnąć.
Podszedł do ciebie, okrył cię kołdrą, pocałował w policzek i wyszeptał do ucha
- Dobranoc, księżniczko.
Wszedł na łóżko Alice i zamknął oczy. Uśmiechnęłaś się, a
zaraz po tym szybko zasnęłaś
Wyobrażam sobie rano. Hie...hie...hie... Cuuuuuuuuuudo!!! Domagam się więcej!!! :)
OdpowiedzUsuńŚmiać mi sie chce z Harry'ego i Alice...jak zwylke SUPER post....pisz szybko, szybko nst, bo juz nie wytrzymam...;-) <3...KOCHAM HARRY'EGO !!! <3
OdpowiedzUsuńMatko!Ale byłoby pięknie....wychodzę z łóżka a tu obok mnie kto?
OdpowiedzUsuńHarry STYLES!!!! ME GUSTA:) Ale sweet:D
Kocham Twojego bloga,ale jak można skończyć w TAKIM momencie?
Ja tego nie rozumiem....CHCĘ WIĘCEJ!!!
Ms.Styles
Cudowne :D
OdpowiedzUsuńKocham to :P
Harry's wife :)
Śmiechowe , ale świetne;)
OdpowiedzUsuńZapraszam o mnie;)
http://lovesandfriend.blogspot.com/