czwartek, 12 lipca 2012
Cz.9
W końcu odważyłam się zapytać.
- Yy... Czy mogę wejść?
- Yy... No tak... pewnie- wskazał ręką pomieszczenie niechętnie mnie do niego wpuszczając.
Historia lubi się powtarzać... na kanapie siedziała piękna długowłosa brunetka, kiedy się do mnie odwróciła zauważyłam jej brązowe oczy i śnieżnobiały uśmiech, gdy wstała... matko, te nogi... każda dziewczyna mogłaby jej pozazdrościć. No, to teraz wiem jak czuł się Patric..., a ja to tak po prostu zignorowałam... podeszła do mnie powoli i podała dłoń
- Ty jesteś Victoria, prawda? Ja jestem Nicole
- Tak... Miło mi cię poznać... - czułam jak głos zaczyna mi drżeć.
Patrzyłam na nią jakiś czas, po chwili zorientowałam się, że może być to dla niej krępujące, więc szybko odchyliłam głowę spoglądając w ten sposób na podłogę.
- To jest moja... - zaczął Hazza
- Nie, nie chcę tego słyszeć... - odepchnęłam go lekko i wybiegłam.
Na chodniku zwolniłam i ocierając łzy szłam przed siebie. Wakacje powoli się kończyły, a ja dalej nie miałam pracy, postanowiłam wziąć się za to jutro z samego rana... i tak nie miałam nic innego do roboty... nie mam zamiaru przejmować się tym co się wydarzyło.
( Następny dzień)
Tak jak sobie postanowiłam o godzinie 8:00, siedziałam już przy komputerze a koło niego walało się pełno gazet z ogłoszeniami, jednak nic mi nie odpowiadało. Po paru godzinach poszukiwań znalazłam coś dla mnie, sięgnęłam za telefon i wybiłam podany na stronie numer. Po dość długiej rozmowie, wyszła na to, że juto o 12:00 mam być w wyznaczonym miejscu, czyli mam nadzieję mojej przyszłej pracy. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor,oglądałam bardzo długi czas, ponieważ i tak nie miałam nic do roboty. Byłam głodna, ale gdy tylko pomyślałam o robieniu posiłku od razu rezygnowałam z jedzenia. Tak upłyną mi cały dzień. Nie wiem czym, bo cały dzień leniuchowałam, ale byłam padnięta. Położyłam się więc spać.
Obudziłam się o równej 11:00, wręcz zerwałam się z łóżka widząc, która godzina. Biegałam po domu, przewracając go do góry nogami. W moim pokoju jeszcze nigdy nie panował taki bałagan. Z porozrzucanych ubrań wygrzebałam moją ulubioną beżową, luźną bluzeczkę z guzikami, do tego czarne rurki, czarna, mała torebeczka i tego samego kolory szpilki. Byłam gotowa, wybiegłam z domu prawie łamiąc sobie nogi.
Po ok. 30 min. stałam przed wielkim budynkiem, zatrzymałam się przed nim i z otwartą buzią stałam ok. 3 min, w końcu ocknęłam się i weszłam do środka. Stojąc przed drzwiami ostatni raz spojrzałam na zegarek, który nosiłam na ręce. Zapukałam i za prośbą wejścia otworzyłam pomału drzwi. Za biurkiem siedział wysoki, szczupły mężczyzna o ciemnych włosach i jasnej cerze. Uważnie mu się przyjrzałam, wyglądał bardzo młodo, na oko miał ok. 22 lat.
- Dzień dobry.. - zaczęłam zamykają drzwi i wchodząc do środka pomieszczenia
- Proszę, usiądź - wskazał krzesło na przeciwko niego.
- Na początek, zacznijmy od tego, czy masz jakieś doświadczenie w tej dziedzinie
Chodziło mu o fotografię. Marzyłam o tym od dziecka, robienie zdjęć było moją pasją, która teraz ma okazję się rozwinąć. Dawniej mój wujek, zajmował się fotografią i to bardzo zachęciło mnie do tej pracy. Doświadczenie mam małe, ale szybko się uczę :D. Na początku mężczyzna nie mógł się zdecydować, lecz w końcu dał mi szansę.
- Dziękuję, dziękuję panu bardzo! - prawie skakałam z radości
- Proszę - zaśmiał się - Ale nie mów do mnie " Pan", jestem Daniel - podał mi dłoń - A jak nazwa się moja nowa pracownica?
- Victoria... Victoria Carter ( Nie mogłam nazwiska wymyślić XD )
- Miło mi
- Mi również
Uśmiechnął się szeroko, odwzajemniłam uśmiech i żegnając się wyszłam. Skakałam z radości.
W aucie sięgnęłam po telefon i wybiłam numer Patric'a pochwaliłam mu się wspaniałą wiadomością, rozłączyłam się i wróciłam do domu. Weszłam do środka, zdejmując buty i wchodząc do salonu.
Stanęłam jak wryta..
Przepraszam, że tak późno, ale dopiero teraz skończyłam pisać tę część, bo byłam w kinie :**
Przy okazji kupiłam sobie płytę 1D !! Weeee XD Ale mam zaciesz ♥ Stoi sobie teraz na honorowym, widocznym miejscu XD.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No ja no..
OdpowiedzUsuńW takim momencie ?
Zabiję normalnie.. zabiję..
Świetny jest no !
Ale ja chce dalej dalej !
To moja.....(mam nadzieję,że nie dziewczyna)!
OdpowiedzUsuńHarry nie może mieć nowej dziewczyny...
I jeszcze skończyłaś w takim momencie!
Ja tu szału dotanę-serio:)
To wszystko przez Ciebie!
Ale kocham Twojego bloga:)
Pozdrawiam<333
Ms.Styles
Super :)
OdpowiedzUsuńAle, dlaczego stanęłam jak wryta?!
Czyżby Hazza ;)
Kocham <3
Harry's wife :)
Cieszę się, że masz płytę! Ja jej nie mam... JESZCZE!
OdpowiedzUsuńTeraz skończyłaś?! Teraz?! No cóż. Przynajmniej nie była to plastikowa blondi. Ach... Te jego oczy... <333