wtorek, 24 lipca 2012

Cz. 14

Obudził mnie budzik. Wstałam i o mały włos nie zdeptałam Harrego. Przedreptałam do kuchni i zabrałam się za robienie śniadania. Słysząc zbliżające się kroki wyjęłam 4 butelki wody i tabletki na ból głowy, które poustawiałam przy każdym z miejsc. Z góry zszedł Liam.
- Hejka, młoda. Jak się spało ?
- Ok, a tobie.
- Też ok. - uśmiechnął się
usłyszeliśmy jęki i kroki.
- Ocho, obudzili się - zaśmiał się Liam.
Uśmiechnęłam się i nałożyłam kanapki na talerz. Cała piątka siedziała już przy stole.
- No chłopaki, jak się wczoraj bawiliście ? - uśmiechnęłam się spoglądając na równie rozbawionego Liam'a. 
Cisza... 
- Nie pamiętam.. - odezwał się Niall 
Wybuchliśmy z Liam'em niekontrolowanym śmiechem. 
- Ciiiiiii.... - przerwał nam Harry. 
- Oooo.. mojego skarba główka boli..? - spytałam Harrego podchodząc do niego 
- Yhm..- zrobił dziubek  
- I dobrze - Uśmiechnęłam się do niego 
- Ej.. 
- To będzie nauczka na przyszłość. Spuściłam cię z oczu na niecałe 5 min. a ty już zdążyłeś się upić. 
Nie odezwał się tylko spuścił głowę.
- muszę się śpieszyć, bo znowu się spóźnię. - powiedziałam upijając ostatni łyk soku.
Weszłam na górę, przygotowałam się i z uśmiechem od ucha do ucha zbiegłam na dół.
- To część !- pożegnałam się z nimi, wychodząc.
Wsiadłam do auta i pojechałam do pracy.


* Harry*


Siedziałem przy stole bawiąc się śniadaniem, nie miałem apetytu, po za tym głowa strasznie mnie bolała.
Spojrzałem na resztę, która wcale nie wyglądała lepiej. Tylko Liam zjadł kanapki i uśmiechnięty wstał od stołu zostawiając nas samych.
Mijały godziny, większość z nich przespałem, więc przynajmniej się nie nudziłem.
Potem przyszła Victoria, widziałem jej zdziwioną minę.
- Spoko, sam możesz spać na łóżku - zaśmiała się.
Szybko wczołgałem się na łóżko i równie szybko zasnąłem.


* Victoria *


Mijały dni, tygodnie, miesiące.., coraz lepiej radziłam sobie w pracy, chociaż powoli męczyło mnie wczesne wstawanie.
Siedząc na moim ukochanym, dużym parapecie i patrząc przez okno zachwycałam się jak płatki śniegu przylepiają się do szyby i powoli topniejąc pozostawiają po sobie znak. Faktycznie każdy płatek miał inny kształt i żaden nie był identyczny.. to tak samo jak z ludźmi, chociaż porównując ludzi do płatków śniegu, można zwracać uwagę jedynie do ich wyglądu, bo jeszcze śnieg może mieć wspólnego z człowiekiem... może to, że tak szybko znikają..? Tak, to też dobre określenie, bo przecież jeszcze rok temu, święta spędzałam z rodziną... przyjaciółmi, ale stop, tutaj też mam przyjaciół, na samą myśl o Harry w czerwonej czapeczce spod, której wystają te cudne loczki uśmiech pojawia mi się na twarzy, a Lou... założę się, że już zrobił zapasy marchewek na zimę. Święta zbliżają się wielkimi krokami... i jeśli to przemyśleć, nie żałuję... bo czego mam żałować? Tego, że wreszcie spełniłam swoje marzenia..? Że poznałam wspaniałych chłopaków.. i to nie byle jakich tylko 1D, nie jedna dziewczyna marzy o zwykłym porozmawianiu z nimi, a ja z nimi mieszkam! Tak, nie żałuje... może faktycznie czasami tęsknie za Patric'iem, który dzwoni raz albo dwa razy w miesiącu, ale za nic nie zmieniłam bym swojego obecnego życia. No, to na dzisiaj koniec przemyśleń. Zeskoczyłam z parapetu i wyszłam z pokoju. Harry uciekał przed Zayn'em, który gonił go z prostownicą do włosów, Niall wchodził po schodach z dwoma talerzami pełnymi kanapek, Liam rozmawiał z Danielle co chwila uciszając bandę dzikusów, a Lou... sama nie wiem o co mu chodziło, tarzał się po podłodze ze łzami w oczach, krótko mówiąc dzień jak co dzień... . Podeszłam do Louisa. 
- Lou, co jest? - Spytałam, patrząc na niego normalnym wzrokiem, bo mnie już nic w tym domu nie zdziwi. 
- No... no bo Niall zjadł mi marchewkę... a ja je zbierałem, żeby mi na zimę starczyło! Wszystko miałem przeliczone, co do marchewki! 
- Louis spokojnie... to tylko warzywo.. 
- Tylko warzywo ?! Tylko warzywo ?! 
- Dobra... Niall! - zawołałam podchodząc pod drzwi do pokoju chłopaka. 
Wyszedł przegryzając kanapkę. 
- Masz oddać Lou tą... marchewkę...
- A skąd ja ją teraz wezmę ?!
- Trzeba było o tym pomyśleć jak ją jadłeś! - mówił zdenerwowany Lou 
- Nie wiem Niall... wypluj? 
- To ja lepiej pójdę do sklepu, może im jeszcze coś zostało...- powiedział blondynek wychodząc.
- No już.. - przytuliłam Louisa
- Dziękuję..
- Spoko. W końcu czego nie robi się dla marchewek, prawda..?- zaśmiałam się  
-  Tylko ty mnie rozumiesz...
Uśmiechnęłam się 
- Victoria!!! Pomocy!! - krzyczał przerażony Harry dalej uciekając, przed ciemnowłosym chłopakiem. 
Widać było, że Zayn ma z tego nie zły ubaw, ale Hazza niekoniecznie. Po prawej stronie głowy miał już proste włoski.
- Zayn !
- No co..? 
- Lew strona jest moja ! 
Zaczęliśmy się śmiać, oczywiście Harry tylko stał i z przerażeniem patrzył na to co dalej będzie się dziać. 
- Oj no weź..- powiedział Zayn 
- No dobra.. ale następnym razem pamiętaj o mnie. - uśmiechnęłam się i udałam się w stronę pokoju. 
- Dom wariatów... - powiedziałam do siebie i złapałam za klamkę.


Hejka :* 


Jestem! Kto tęsknił ? przyznawać się :D. 
Ja za wami tęskniłam... ;( 
Co ta nuda ze mną robi... książkę przeczytałam!...O.o  W wakacje! Jestem nienormalna, muszę się leczyć.. < Tak Aniu, wygrałaś :D.
Miałam być w poniedziałek... tsaa.. miałam być w niedziele.. -,-, ale rodzice...
Nie wiem jak wam, ale mi te wakacje mijają strasznie nudno... :/ 
No dobra, czekam na min. 10 kom. 
Kocham was :**************

11 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no :D
    Prostowanie włosów Hazzy :D
    Mmmm <3
    Tęskniłam :)
    Fajnie, że wygrałam, jeśli to ja jestem tą Anią... Hmmm nie wiem co to był za zakład, ale jak wygrałam to ok... :D
    Jeeej, nudzi mi się.... Zrobię ciasto :)
    Harry's wife :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wreszcie wróciłaś...
    Przyznaję-TĘSKNIŁAM i to bardzo;*
    Czytając tego posta miałam cały czas usmiech na twarzy...
    Szczególnie jak sobie wyobraziłam siedzących przy sniadaniu,skcowanych chłopców:D
    I jeszcze ta akcja z prostownicą i marchewką-bezcenne:)
    Koooooooooooooooocham toooooooooooooooo:****
    Buziaczki:D :D
    Ms.Styles

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeee wreście nadrobiłam zaległości!! ;D
    Tęskniłąm za Tobą pewnie że tęskniłąm ;***
    Rozdział był supeeer!!!!
    Haha już se wyobrażam jak Zayn goni Hazze z tą prostownicą <3333
    Biedny Lou :(
    Pisz szybko kolejny rozdział!!!
    Kooocham Cię <3
    Ms.Malik

    OdpowiedzUsuń
  5. jak dobrze że wróciłaś. świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. jak ja kocham twój blog. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. nareszcie jestes z powrotem. tęskniłam :* ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. rozdział suuuper. czekam na nowy:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wróciłam!!!! Było świetnie! O rany... Tyle zaległości... Ale post spoko :)

    OdpowiedzUsuń
  10. fajnieeeeee ;)
    lubie dom wariatów! xD
    całusko
    Niall ♥♥

    OdpowiedzUsuń