Obudził mnie budzik. Wstałam i o mały włos nie zdeptałam Harrego. Przedreptałam do kuchni i zabrałam się za robienie śniadania. Słysząc zbliżające się kroki wyjęłam 4 butelki wody i tabletki na ból głowy, które poustawiałam przy każdym z miejsc. Z góry zszedł Liam.
- Hejka, młoda. Jak się spało ?
- Ok, a tobie.
- Też ok. - uśmiechnął się
usłyszeliśmy jęki i kroki.
- Ocho, obudzili się - zaśmiał się Liam.
Uśmiechnęłam się i nałożyłam kanapki na talerz. Cała piątka siedziała już przy stole.
- No chłopaki, jak się wczoraj bawiliście ? - uśmiechnęłam się spoglądając na równie rozbawionego Liam'a.
Cisza...
- Nie pamiętam.. - odezwał się Niall
Wybuchliśmy z Liam'em niekontrolowanym śmiechem.
- Ciiiiiii.... - przerwał nam Harry.
- Oooo.. mojego skarba główka boli..? - spytałam Harrego podchodząc do niego
- Yhm..- zrobił dziubek
- I dobrze - Uśmiechnęłam się do niego
- Ej..
- To będzie nauczka na przyszłość. Spuściłam cię z oczu na niecałe 5 min. a ty już zdążyłeś się upić.
Nie odezwał się tylko spuścił głowę.
- muszę się śpieszyć, bo znowu się spóźnię. - powiedziałam upijając ostatni łyk soku.
Weszłam na górę, przygotowałam się i z uśmiechem od ucha do ucha zbiegłam na dół.
- To część !- pożegnałam się z nimi, wychodząc.
Wsiadłam do auta i pojechałam do pracy.
* Harry*
Siedziałem przy stole bawiąc się śniadaniem, nie miałem apetytu, po za tym głowa strasznie mnie bolała.
Spojrzałem na resztę, która wcale nie wyglądała lepiej. Tylko Liam zjadł kanapki i uśmiechnięty wstał od stołu zostawiając nas samych.
Mijały godziny, większość z nich przespałem, więc przynajmniej się nie nudziłem.
Potem przyszła Victoria, widziałem jej zdziwioną minę.
- Spoko, sam możesz spać na łóżku - zaśmiała się.
Szybko wczołgałem się na łóżko i równie szybko zasnąłem.
* Victoria *
Mijały dni, tygodnie, miesiące.., coraz lepiej radziłam sobie w pracy, chociaż powoli męczyło mnie wczesne wstawanie.
Siedząc na moim ukochanym, dużym parapecie i patrząc przez okno zachwycałam się jak płatki śniegu przylepiają się do szyby i powoli topniejąc pozostawiają po sobie znak. Faktycznie każdy płatek miał inny kształt i żaden nie był identyczny.. to tak samo jak z ludźmi, chociaż porównując ludzi do płatków śniegu, można zwracać uwagę jedynie do ich wyglądu, bo jeszcze śnieg może mieć wspólnego z człowiekiem... może to, że tak szybko znikają..? Tak, to też dobre określenie, bo przecież jeszcze rok temu, święta spędzałam z rodziną... przyjaciółmi, ale stop, tutaj też mam przyjaciół, na samą myśl o Harry w czerwonej czapeczce spod, której wystają te cudne loczki uśmiech pojawia mi się na twarzy, a Lou... założę się, że już zrobił zapasy marchewek na zimę. Święta zbliżają się wielkimi krokami... i jeśli to przemyśleć, nie żałuję... bo czego mam żałować? Tego, że wreszcie spełniłam swoje marzenia..? Że poznałam wspaniałych chłopaków.. i to nie byle jakich tylko 1D, nie jedna dziewczyna marzy o zwykłym porozmawianiu z nimi, a ja z nimi mieszkam! Tak, nie żałuje... może faktycznie czasami tęsknie za Patric'iem, który dzwoni raz albo dwa razy w miesiącu, ale za nic nie zmieniłam bym swojego obecnego życia. No, to na dzisiaj koniec przemyśleń. Zeskoczyłam z parapetu i wyszłam z pokoju. Harry uciekał przed Zayn'em, który gonił go z prostownicą do włosów, Niall wchodził po schodach z dwoma talerzami pełnymi kanapek, Liam rozmawiał z Danielle co chwila uciszając bandę dzikusów, a Lou... sama nie wiem o co mu chodziło, tarzał się po podłodze ze łzami w oczach, krótko mówiąc dzień jak co dzień... . Podeszłam do Louisa.
- Lou, co jest? - Spytałam, patrząc na niego normalnym wzrokiem, bo mnie już nic w tym domu nie zdziwi.
- No... no bo Niall zjadł mi marchewkę... a ja je zbierałem, żeby mi na zimę starczyło! Wszystko miałem przeliczone, co do marchewki!
- Louis spokojnie... to tylko warzywo..
- Tylko warzywo ?! Tylko warzywo ?!
- Dobra... Niall! - zawołałam podchodząc pod drzwi do pokoju chłopaka.
Wyszedł przegryzając kanapkę.
- Masz oddać Lou tą... marchewkę...
- A skąd ja ją teraz wezmę ?!
- Trzeba było o tym pomyśleć jak ją jadłeś! - mówił zdenerwowany Lou
- Nie wiem Niall... wypluj?
- To ja lepiej pójdę do sklepu, może im jeszcze coś zostało...- powiedział blondynek wychodząc.
- No już.. - przytuliłam Louisa
- Dziękuję..
- Spoko. W końcu czego nie robi się dla marchewek, prawda..?- zaśmiałam się
- Tylko ty mnie rozumiesz...
Uśmiechnęłam się
- Victoria!!! Pomocy!! - krzyczał przerażony Harry dalej uciekając, przed ciemnowłosym chłopakiem.
Widać było, że Zayn ma z tego nie zły ubaw, ale Hazza niekoniecznie. Po prawej stronie głowy miał już proste włoski.
- Zayn !
- No co..?
- Lew strona jest moja !
Zaczęliśmy się śmiać, oczywiście Harry tylko stał i z przerażeniem patrzył na to co dalej będzie się dziać.
- Oj no weź..- powiedział Zayn
- No dobra.. ale następnym razem pamiętaj o mnie. - uśmiechnęłam się i udałam się w stronę pokoju.
- Dom wariatów... - powiedziałam do siebie i złapałam za klamkę.
Hejka :*
Jestem! Kto tęsknił ? przyznawać się :D.
Ja za wami tęskniłam... ;(
Co ta nuda ze mną robi... książkę przeczytałam!...O.o W wakacje! Jestem nienormalna, muszę się leczyć.. < Tak Aniu, wygrałaś :D.
Miałam być w poniedziałek... tsaa.. miałam być w niedziele.. -,-, ale rodzice...
Nie wiem jak wam, ale mi te wakacje mijają strasznie nudno... :/
No dobra, czekam na min. 10 kom.
Kocham was :**************
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńsuper jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńNo, no :D
OdpowiedzUsuńProstowanie włosów Hazzy :D
Mmmm <3
Tęskniłam :)
Fajnie, że wygrałam, jeśli to ja jestem tą Anią... Hmmm nie wiem co to był za zakład, ale jak wygrałam to ok... :D
Jeeej, nudzi mi się.... Zrobię ciasto :)
Harry's wife :)
Wreszcie wróciłaś...
OdpowiedzUsuńPrzyznaję-TĘSKNIŁAM i to bardzo;*
Czytając tego posta miałam cały czas usmiech na twarzy...
Szczególnie jak sobie wyobraziłam siedzących przy sniadaniu,skcowanych chłopców:D
I jeszcze ta akcja z prostownicą i marchewką-bezcenne:)
Koooooooooooooooocham toooooooooooooooo:****
Buziaczki:D :D
Ms.Styles
Jeee wreście nadrobiłam zaległości!! ;D
OdpowiedzUsuńTęskniłąm za Tobą pewnie że tęskniłąm ;***
Rozdział był supeeer!!!!
Haha już se wyobrażam jak Zayn goni Hazze z tą prostownicą <3333
Biedny Lou :(
Pisz szybko kolejny rozdział!!!
Kooocham Cię <3
Ms.Malik
jak dobrze że wróciłaś. świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńjak ja kocham twój blog. :D
OdpowiedzUsuńnareszcie jestes z powrotem. tęskniłam :* ;p
OdpowiedzUsuńrozdział suuuper. czekam na nowy:)
OdpowiedzUsuńWróciłam!!!! Było świetnie! O rany... Tyle zaległości... Ale post spoko :)
OdpowiedzUsuńfajnieeeeee ;)
OdpowiedzUsuńlubie dom wariatów! xD
całusko
Niall ♥♥