wtorek, 22 maja 2012

Cz.1

No i nadszedł w końcu dzień, którego tak się obawiałaś... Urodziny twojego 5-letniego brata. Nienawidziłaś tego dnia,  rodzice krzątają się po domu jak by od tych urodzin zależało całe ich życie...  byłaś wprawdzie przyzwyczajona do tego, że zawsze zwracają na niego więcej uwagi, ale nie do tego, że budzą cię słowa " Wszystkiego najlepszego, kochanie", " Wszystkiego najlepszego, synku", a parę sekund później ten smarkacz wbiega ci do pokoju hałasując plastikową trąbką..  i będzie tak biegał dopóki nie powiesz, że bardzo ci się podoba, a powiedzieć musisz, bo rodzice stoją przy drzwiach i jedno nie właściwe słowo = szlaban.
Godzina 6:00, nie miałaś szans, żeby jeszcze trochę pospać, dlatego przetarłaś oczy, wzięłaś prysznic, przebrałaś się, pocałowałaś Harrego na twoim ulubionym plakacie " One Dierction" i odsłoniłaś rolety. Mieszkałaś w niewielkim domku, jednorodzinnym, naprzeciwko swojej najlepszej przyjaciółki, wasze balkony były tak blisko siebie, że wystarczyło wyciągnąć dłoń aby złapać się za ręce, więc gdy zobaczyłaś, że Alice nie śpi wyskoczyłaś na balkon i zaczęłaś się jej wyżalać, ona zawsze dobrze cię rozumiała, chociaż była jedynaczką.


- Hej - powiedziałaś niezbyt wesołym głosem 


- Co, zaczęło się..? - spytała się Alice wyrozumiale


- No...


- Nie martw się, to tylko raz do roku... - pocieszała Alice


- I o raz za dużo!- powiedziałaś podniesionym tonem, ale pilnowałaś aby nikt oprócz Alice cię nie usłyszał


- Alice, kochanie... jedziemy!- rozległo się głośnie wołanie mamy twojej najlepszej przyjaciółki. 


- Już idę mamo!, to pa, będę tak za dwie godziny.- powiedziała Alice, po czym wybiegła z pokoju.


Usiadłaś na łóżku, założyłaś słuchawki na uszy, żeby nie słyszeć panującego chaosu, gdy do pokoju weszła twoja mama


- No córeczko, co dałaś swojemu bratu- spytała mama


- Co?!- spytałaś zdziwiona, - Ja mam mu coś jeszcze dawać?! Nie ma mowy! Nawet o tym nie pomyślałam!


- Jak to?!- zdziwiła się mama, - Masz w tej chwili iść coś kupić bratu


Już miałaś zaprzeczyć, gdy zobaczyłaś wzrok swojej mamy, nie myślałaś długo wzięłaś kasę i wyszłaś, mówiąc coś pod nosem.
Weszłaś do pierwszego, lepszego sklepu i kupiłaś jakąś zabawkę, gdy wychodziłaś potknęłaś się o podwiniętą wycieraczkę, mało brakowało a upadła byś na twardy beton, na szczęście złapał cię jakiś chłopak, byłaś tak zdezorientowana, że nie potrafiłaś nawet otworzyć oczu, lecz kiedy usłyszałaś głos chłopaka, zerwałaś się i spojrzałaś na niego.


- Nic ci nie jest?- spytał


- Niesamowite, to Harry...-pomyślałaś


- Nic ci nie jest?- powtórzył trochę głośniej


- Nie, nie... - powiedziałaś nie mogąc uwierzyć własnym oczom


- To dobrze, gdzie ci się tak śpieszysz?- spytał z uśmiechem- fajna zabaweczka :)


- To dla brata, ma dzisiaj 6 urodziny 


- Tak domyśliłem się- uśmiechnął się, 

Odwzajemniłaś uśmiech w tej samej chwili zadzwonił do ciebie telefon i usłyszałaś "One thing"


- O, fanka.. Odbierz, ja lecę, uważaj na siebie- powiedział przytulając cię na pożegnanie.


Nie zdążyłaś odebrać, ale nie obchodziło cię to ,nawet nie śpieszyło ci się do domu, chociaż wiedziałaś,że masz przechlapane, bo nie było cię już od prawie 30 min.   

2 komentarze:

  1. No fajny początek :)
    Zdziwiło mnie, że piszesz w drugiej osobie. To wyjątek ale fajnie. Uznałabym to za imagin :)
    Jest tylko jedno "ale" ;) A może dwa..
    No pierwsze to jakbys zamieniła "jesteś za ładna..." na jesteś za duża.." a drugie..
    CHCĘ NASTĘPNY ROZDZIAŁ :)
    To tyle a poza tym, nie mam się do czego doczepić. :*

    OdpowiedzUsuń