( Następny dzień, godzina 6:30)
Wstałaś wypoczęta i szczęśliwa, wzięłaś szybki prysznic, ubrałaś się i zeszłaś na śniadanie, gdzie czekała już na ciebie twoja mama, gdy ją zobaczyłaś odwróciłaś się w kierunku twojego pokoju, chcąc uniknąć kazań na temat chłopaków itp., niestety nie udało ci się. Mama zawołała cię do stołu i odprawiła ci długą formułkę...
O godzinie 7:30, zadzwonił dzwonek do drzwi,to była na szczęście bardzo punktualną Alice, nawet się z nią nie przywitałaś tylko od razu cofnęłaś ją do tyłu i pobiegłyście w kierunku przystanku.
- Co się dzieje?- spytała Alice
Opowiedziałaś jej wszystko ze szczegółami, cały wczorajszy wieczór spędzony z Hazzą i nieszczęsną rozmowę z mamą, tak naprawdę tylko Alice cię rozumiała.. no i może Harry, ale jak na razie nie miałaś okazji wypłakać mu się w ramię. Dzisiejsza droga do szkoły strasznie wam się dłużyła, nie śpieszyłyście się, przegadałyście całą drogę.. zapomniałyście o całym bożym świecie, a przecież pierwszą lekcją była muzyka, twój ulubiony przedmiot, przed którym zawsze byłaś taka podekscytowana. Na szczęście zdążyłyście na lekcje.
- No, to dzisiaj gitara...- powiedział P. Gubbery, był to wasz nauczyciel, zresztą bardzo miły i wiecznie uśmiechnięty,poza tym byłaś jego ulubienicą.
- Mam dla was wspaniałą niespodziankę..- ciągnął nauczyciel
Uwielbiałaś niespodzianki i nie mogłaś się doczekać.
- Niedawno w X factor, wystąpiło 5 chłopaków,oni potrafią grac na gitarze,dlatego...- nauczyciel nie zdążył dokończyć, a już słychać było piski dziewczyn, zauważyłaś złośliwy uśmiech Amber..która zaczęła poprawiać włosy, przeglądać się w lustrze i malując usta błyszczykiem,spojrzałaś się na Alice, ona na ciebie przewracając oczami i pokazując z 3 wredne lafiryndy. Wtedy do klasy weszło 1D, od razu zakryłaś uszy,żeby nie słyszeć pisków. 5 chłopaków usiadła na przygotowanych krzesłach, przedstawili się,chociaż niepotrzebnie...P.Gubbery złapał cię za rękę i wyciągnął przed całą klasę przedstawiając chłopkom
- A to jest moja najlepsza uczennica,( T.I )- pochwalił się nauczyciel,podając ci gitarę do ręki
- Naprawdę..? - uśmiechnął się Harry- Cicha woda brzegi rwie..
Odwzajemniłaś uśmiech i usiadłaś obok niego,byłaś trochę spięta, bo do tej pory słyszała cię tylko Alice,nauczyciel no i to oczywiście twoja mama. Zagrałaś z chłopakami 1 piosenkę perfekcyjnie, ale przy 2 nie wychodziło ci najlepiej, Harry złapał cię łagodnie i pokazał jak musisz trzymać palce, gdy wytłumaczył ci wszystko spojrzał ci się głęboko w oczy,miałaś taką ochotę go pocałować... niestety znajomi o zauważyli i rozległo się głośne- Uuuuuuu. Hazza wypuścił cię z objęć i dał znać chłopakom, aby zaczęli grać, spojrzałaś na uśmiechniętą od ucha do uch Alice, opierała się łokciami o ławkę i rozmarzona patrzyła na Naill'a,wiedziałaś,że nie ma on dziewczyny,więc Alice miała u niego spore szanse..poza tym miała zielone oczy,co jeszcze bardziej dawało ci nadzieje,że im się ułoży. Skończyli grać,wstali i pożegnali się ze wszystkimi, Amber jednak wykorzystała obecność Harrego,podbiegła do niego i zasypała go komplementami
- O mój boże, Harry, jesteś najlepszy.. Kocham cię po prostu...masz talent, jesteś taki przystojny.. no.. ideał...- mówiła tak długo, że wydawało ci się że trwa to wiecznie..nie przejmowałaś się nią,aż do momentu kiedy pocałowała go w policzek, miałaś ochotę ją zabić, ale uznałaś,że przy Harrym nie wypada.. Hazza odepchnął ją leciutko i odszedł. Odetchnęłaś z ulgą,że nie uśmiechnął się do niej dając jej jakąś szansę.
Amber wróciła na miejsce, przez cały dzień chodziła z głową wysoko uniesioną do góry.
Dzisiaj trochę przynudzam,ale śpieszę się...
Proszę o komentarze :**
środa, 30 maja 2012
wtorek, 29 maja 2012
Cz. 6
Następny dzień, był zupełnie inny od wszystkich które do tej pory przeżyłaś. Po pierwsze wstałaś o 10:00 ! Co nigdy ci się nie przytrafiło, po drugie mama nie wołała cię na śniadanie, po trzecie rolety były zaklejone taśmą klejącą... a drzwi zamknięte na klucz z zewnętrznej strony. Przestraszyłaś się i to bardzo
- Co się dzieje?! WTF?!- Pomyślałaś
Nagle zobaczyłaś mały, przebiegający cień za drzwiami,
- hmmm.....Sterczące włosy, przyduże ubrania, głupi śmiech....- Mówiłaś do siebie cicho - Max, otwórz te drzwi!! - krzyczałaś podbiegając do nich i opierając ręce o szklaną szybę. Znowu usłyszałaś jego chichot, wiedziałaś, że patrzy na kogoś... wtedy zauważyłaś chłopaka o kręconych włosach, nie myślałaś długo, wiedziałaś, że to Harry.
- Zaczekaj jeszcze chwile piękna...- powiedział także opierając swoje dłonie o twoje, gdyby nie szyba najchętniej przytuliłabyś się do niego
- Ale o co w tym wszystkim chodzi... Harry wypuść mnie stąd..!- mówiłaś podniesionym tonem
- Myślałem, że lubisz przesiadywać całymi dniami w swoim pokoju- ciągnął Harold
- Skąd to wiesz ?- spytałaś zdziwiona
- Ty wiesz o mnie prawie wszystko, ja też zdobyłem parę informacji o tobie.. - powiedział odchodząc
- Max!! możesz już uciekać, jak tylko stąd wyjdę to ci nogi z......- nie dokończyłaś ( i może lepiej, bo twoja mama jest strasznie wrażliwa na takie teksty), Max zbiegł po schodach z krzykiem
- Co za dziecko...- powiedziałaś do siebie
Spojrzałaś na łóżko zobaczyłaś komórkę, wybrałaś numer Alice i wcisnęłaś zieloną słuchawkę
- Halo? - odezwała się Alice
- Halo, Alice! Musisz mi pomóc.. Alice... Halooo- mówiłaś patrząc na komórkę
Rozłączyła się, wstałaś i próbowałaś oderwać taśmę od ściany ale nie, farba zaczęła odchodzić, więc darowałaś sobie, byłaś ciekawa kto był taki mądry, żeby przykleić rolety taśmą klejącą do ściany?!
Włączyłaś telewizor na " Vivie" leciało WMYB, podgłosiłaś na maksa i zaczęłaś tańczyć, wtedy zorientowałaś się, że jesteś w piżamie, szybko wygrzebałaś jakieś ciuchy i wzięłaś szybki prysznic
(na szczęście miałaś własną łazienkę), zakręciłaś włosy i wróciłaś do pokoju, nic się nie zmieniło ciemny zaklejony pokój..
Usiadłaś na łóżku, twój wzrok wędrował po całym pomieszczeniu, szukałaś jakiś wskazówek, spojrzałaś na kalendarz
- 23 września.... 23 września... -powtarzałaś sobie cicho...,- O matko urodziny, moje urodziny !! Na śmierć zapomniałam!- mówiłaś głośno, zerwałaś się z łóżko
- To wszystko wyjaśnia..- ciągnęłaś, po cichu.
Podeszłaś do zaklejonego okna, nagle drzwi się otworzyły, wszedł Hazza i przytulił cie od tyłu
- Wszystkiego najlepszego - wyszeptał, kładąc ci głowę na ramieniu.
Odwróciłaś się, złapał cię w pasie, przyciągną do siebie i szeroko się uśmiechnął
- Tęskniłem - powiedział
- Ja też- odpowiedziałaś i przytuliłaś się do niego.
Zaśmiał się, złapał cię za rękę i wyszliście na dwór, gdzie czekali już twoi znajomi ze szkoły, ku twojemu zdziwieniu były tam 3 bogate dziewczyn, które całe życie cię wyśmiewały, rodzina no i oczywiście Alice, która jako pierwsza podbiegła do ciebie z prezentem, potem otoczyła cię cała reszta, wreszcie podeszła do ciebie Amber "przywódczyni" 3 dziewczyn, wyrwała cię z objęć Harrego i pod pretekstem orginalnego prezentu zabrała cię na górę, gdzie szturchnęła cię i zaczęła mówić
- Słuchaj powiem to tylko raz, Harry jest mój, rozumiesz?! On się tobą po prostu bawi, nie bądź śmieszna, nie zauważyłaś jak on się na mnie patrzy..?! Nigdy nie będzie twój..! - wykrzyczała Amber, znowu szturchając cię w ramię odchodząc.
Stałaś w bezruchu, wiedziałaś, że jej obecność tutaj nie była przypadkowa..Hazza poszedł po ciebie na górę , widząc jak trójka wrednych dziewczyn wychodzi z imprezy
- Wszystko,ok?- zapytał zaniepokojony
- Tak..tak wszystko ok- powiedziałaś podnosząc głowę i wtapiając się w jego piękne, zielone oczy
- Harry, czy ty........ czy ty mnie kochasz? - spytałaś niepewnie
- Pewnie,że tak- odpowiedział, przytulając cię, - zawsze będę cię kochał- pocałował cię.
Nie wiedziałaś co masz zrobić, na szczęście Harry wziął cię na ręce i zniósł cię na dół.
- Zaraz wracam- powiedział, całując się w policzek i odchodząc
- Ok, czekam- uśmiechnęłaś się i spojrzałaś na tłum, bawiących się gości. Nagle wszyscy zaczęli powoli odsuwać się do tyłu, nie wiedziałaś o co chodzi, wyszłaś na schody i zobaczyłaś całe 1D
- To dla ciebie, kochana - powiedział Harry, po czym zaczął śpiewać " Happy birthday To You"
Łzy napłynęły ci do oczu ze szczęścia, zakryłaś się rękoma. Wszystko ucichło, rzuciłaś się na Hazze, on uniósł cię do góry i zakręcił, śmiejąc się głośno. Opuścił cię na dół, usłyszałaś śmiechy, brawa i łzy.
Harry spojrzał na ciebie złapał cię za dłoń, pobiegł z tobą na chodnik, założył ci kask i wsiadł za motor, ty razem z nim objęłaś go mocno, nie wiedziałaś gdzie jedziecie, a gdy byliście już na miejscu kazał zakryć ci oczy, byłaś w japonkach i poczułaś ciepły piasek na stopach, było już dość ciemno, więc kiedy mogłaś już dowiedzieć się gdzie się znajdujesz, przy tobie paliło się ognisko trochę dalej była plaża, fale uderzały o brzeg, było pięknie.
- Podoba się ? - Spytał
- Pewnie.. tu jest jak w bajce...- zanurzyłaś się w marzeniach
Nagle Hazza stanął przed tobą z małym srebrnym pudełeczkiem
- Wszystkiego najlepszego, skarbie - powiedział podając ci prezent
- Harry nie musiałeś.. - powiedziałaś, biorąc do rąk pudełeczko
- Co to za urodziny,bez prezentu..- powiedział
- Ty jesteś moim największym prezentem Harry- uśmiechnęłaś się, - Niczego więcej mi nie potrzeba
- Owszem potrzeba.. otwórz- zaśmiał się
W środku był srebrny wisiorek z literką" H"
- Żeby, wszyscy wiedzieli, że jesteś tylko moja- powiedział
- Jest piękny dziękuję- powiedziałaś, całując chłopaka w policzek - Pomożesz?
Harry zawiesił ci wisiorek na szyi, całując cię w usta.
Siedzieliście przy ognisku,rozmawiając praktycznie o wszystkim, o najgłupszych momentach, przyjaciołach, upodobaniach a nawet o szkole. Dowiedziałaś się bardzo o nim bardzo dużo, on o tobie zresztą też,znał twoje najskrytsze sekrety
Potem odwiózł cię pod dom, pożegnał się z tobą i odjechał.
Weszłaś do domu i oczywiście nie doszłaś jeszcze do pokoju, a mama już cię dorwała i chciała wiedzieć wszystko, ze szczegółami, na szczęście spławiłaś ją mówiąc
- Oj.., mamo jutro,jestem zmęczona...
- No dobrze... ale masz mi wszystko opowiedzieć! Spij dobrze,córeczko - powiedziała mama, całując cię w czoło
Weszłaś do pokoju, gdzie były już odsłonięte rolety, wzięłaś prysznic, i poszłaś spać.
A jednak się wyrobiłam i wpis jest! ;p Mam nadzieję, że się podoba i proszę o komentarze :**
Myślę, że jutro będzie następny <3
- Co się dzieje?! WTF?!- Pomyślałaś
Nagle zobaczyłaś mały, przebiegający cień za drzwiami,
- hmmm.....Sterczące włosy, przyduże ubrania, głupi śmiech....- Mówiłaś do siebie cicho - Max, otwórz te drzwi!! - krzyczałaś podbiegając do nich i opierając ręce o szklaną szybę. Znowu usłyszałaś jego chichot, wiedziałaś, że patrzy na kogoś... wtedy zauważyłaś chłopaka o kręconych włosach, nie myślałaś długo, wiedziałaś, że to Harry.
- Zaczekaj jeszcze chwile piękna...- powiedział także opierając swoje dłonie o twoje, gdyby nie szyba najchętniej przytuliłabyś się do niego
- Ale o co w tym wszystkim chodzi... Harry wypuść mnie stąd..!- mówiłaś podniesionym tonem
- Myślałem, że lubisz przesiadywać całymi dniami w swoim pokoju- ciągnął Harold
- Skąd to wiesz ?- spytałaś zdziwiona
- Ty wiesz o mnie prawie wszystko, ja też zdobyłem parę informacji o tobie.. - powiedział odchodząc
- Max!! możesz już uciekać, jak tylko stąd wyjdę to ci nogi z......- nie dokończyłaś ( i może lepiej, bo twoja mama jest strasznie wrażliwa na takie teksty), Max zbiegł po schodach z krzykiem
- Co za dziecko...- powiedziałaś do siebie
Spojrzałaś na łóżko zobaczyłaś komórkę, wybrałaś numer Alice i wcisnęłaś zieloną słuchawkę
- Halo? - odezwała się Alice
- Halo, Alice! Musisz mi pomóc.. Alice... Halooo- mówiłaś patrząc na komórkę
Rozłączyła się, wstałaś i próbowałaś oderwać taśmę od ściany ale nie, farba zaczęła odchodzić, więc darowałaś sobie, byłaś ciekawa kto był taki mądry, żeby przykleić rolety taśmą klejącą do ściany?!
Włączyłaś telewizor na " Vivie" leciało WMYB, podgłosiłaś na maksa i zaczęłaś tańczyć, wtedy zorientowałaś się, że jesteś w piżamie, szybko wygrzebałaś jakieś ciuchy i wzięłaś szybki prysznic
(na szczęście miałaś własną łazienkę), zakręciłaś włosy i wróciłaś do pokoju, nic się nie zmieniło ciemny zaklejony pokój..
Usiadłaś na łóżku, twój wzrok wędrował po całym pomieszczeniu, szukałaś jakiś wskazówek, spojrzałaś na kalendarz
- 23 września.... 23 września... -powtarzałaś sobie cicho...,- O matko urodziny, moje urodziny !! Na śmierć zapomniałam!- mówiłaś głośno, zerwałaś się z łóżko
- To wszystko wyjaśnia..- ciągnęłaś, po cichu.
Podeszłaś do zaklejonego okna, nagle drzwi się otworzyły, wszedł Hazza i przytulił cie od tyłu
- Wszystkiego najlepszego - wyszeptał, kładąc ci głowę na ramieniu.
Odwróciłaś się, złapał cię w pasie, przyciągną do siebie i szeroko się uśmiechnął
- Tęskniłem - powiedział
- Ja też- odpowiedziałaś i przytuliłaś się do niego.
Zaśmiał się, złapał cię za rękę i wyszliście na dwór, gdzie czekali już twoi znajomi ze szkoły, ku twojemu zdziwieniu były tam 3 bogate dziewczyn, które całe życie cię wyśmiewały, rodzina no i oczywiście Alice, która jako pierwsza podbiegła do ciebie z prezentem, potem otoczyła cię cała reszta, wreszcie podeszła do ciebie Amber "przywódczyni" 3 dziewczyn, wyrwała cię z objęć Harrego i pod pretekstem orginalnego prezentu zabrała cię na górę, gdzie szturchnęła cię i zaczęła mówić
- Słuchaj powiem to tylko raz, Harry jest mój, rozumiesz?! On się tobą po prostu bawi, nie bądź śmieszna, nie zauważyłaś jak on się na mnie patrzy..?! Nigdy nie będzie twój..! - wykrzyczała Amber, znowu szturchając cię w ramię odchodząc.
Stałaś w bezruchu, wiedziałaś, że jej obecność tutaj nie była przypadkowa..Hazza poszedł po ciebie na górę , widząc jak trójka wrednych dziewczyn wychodzi z imprezy
- Wszystko,ok?- zapytał zaniepokojony
- Tak..tak wszystko ok- powiedziałaś podnosząc głowę i wtapiając się w jego piękne, zielone oczy
- Harry, czy ty........ czy ty mnie kochasz? - spytałaś niepewnie
- Pewnie,że tak- odpowiedział, przytulając cię, - zawsze będę cię kochał- pocałował cię.
Nie wiedziałaś co masz zrobić, na szczęście Harry wziął cię na ręce i zniósł cię na dół.
- Zaraz wracam- powiedział, całując się w policzek i odchodząc
- Ok, czekam- uśmiechnęłaś się i spojrzałaś na tłum, bawiących się gości. Nagle wszyscy zaczęli powoli odsuwać się do tyłu, nie wiedziałaś o co chodzi, wyszłaś na schody i zobaczyłaś całe 1D
- To dla ciebie, kochana - powiedział Harry, po czym zaczął śpiewać " Happy birthday To You"
Łzy napłynęły ci do oczu ze szczęścia, zakryłaś się rękoma. Wszystko ucichło, rzuciłaś się na Hazze, on uniósł cię do góry i zakręcił, śmiejąc się głośno. Opuścił cię na dół, usłyszałaś śmiechy, brawa i łzy.
Harry spojrzał na ciebie złapał cię za dłoń, pobiegł z tobą na chodnik, założył ci kask i wsiadł za motor, ty razem z nim objęłaś go mocno, nie wiedziałaś gdzie jedziecie, a gdy byliście już na miejscu kazał zakryć ci oczy, byłaś w japonkach i poczułaś ciepły piasek na stopach, było już dość ciemno, więc kiedy mogłaś już dowiedzieć się gdzie się znajdujesz, przy tobie paliło się ognisko trochę dalej była plaża, fale uderzały o brzeg, było pięknie.
- Podoba się ? - Spytał
- Pewnie.. tu jest jak w bajce...- zanurzyłaś się w marzeniach
Nagle Hazza stanął przed tobą z małym srebrnym pudełeczkiem
- Wszystkiego najlepszego, skarbie - powiedział podając ci prezent
- Harry nie musiałeś.. - powiedziałaś, biorąc do rąk pudełeczko
- Co to za urodziny,bez prezentu..- powiedział
- Ty jesteś moim największym prezentem Harry- uśmiechnęłaś się, - Niczego więcej mi nie potrzeba
- Owszem potrzeba.. otwórz- zaśmiał się
W środku był srebrny wisiorek z literką" H"
- Żeby, wszyscy wiedzieli, że jesteś tylko moja- powiedział
- Jest piękny dziękuję- powiedziałaś, całując chłopaka w policzek - Pomożesz?
Harry zawiesił ci wisiorek na szyi, całując cię w usta.
Siedzieliście przy ognisku,rozmawiając praktycznie o wszystkim, o najgłupszych momentach, przyjaciołach, upodobaniach a nawet o szkole. Dowiedziałaś się bardzo o nim bardzo dużo, on o tobie zresztą też,znał twoje najskrytsze sekrety
Potem odwiózł cię pod dom, pożegnał się z tobą i odjechał.
Weszłaś do domu i oczywiście nie doszłaś jeszcze do pokoju, a mama już cię dorwała i chciała wiedzieć wszystko, ze szczegółami, na szczęście spławiłaś ją mówiąc
- Oj.., mamo jutro,jestem zmęczona...
- No dobrze... ale masz mi wszystko opowiedzieć! Spij dobrze,córeczko - powiedziała mama, całując cię w czoło
Weszłaś do pokoju, gdzie były już odsłonięte rolety, wzięłaś prysznic, i poszłaś spać.
A jednak się wyrobiłam i wpis jest! ;p Mam nadzieję, że się podoba i proszę o komentarze :**
Myślę, że jutro będzie następny <3
poniedziałek, 28 maja 2012
Cz.5
Nadszedł dzień koncertu, było ci bardzo smutno ale starałaś się nie myśleć Harrym. To nie było takie proste zrezygnować z występu twojego ulubionego zespołu, ale nie miałaś wyjścia, nie zniosłabyś widoku Harrego, jego pięknych dołeczków i tych loczków..., na samą myśl o tym chciało ci się płakać, nie pocieszały cię, żadne słowa Alice.
( Godzina 13:00)
Właśnie teraz miałaś kupować ciuchy i szaleć z Alice po sklepach. Zadzwonił telefon, wyświetlił się na nim numer Hazzy. Nagle uśmiech pojawił ci się na twarzy, nie wiesz czemu ale ucieszyłaś się
- Hej piękna - odezwał się, tan piękny głos
- Hej - odpowiedziałaś
- Nie odbierałaś telefonów, co jest? - zapytał Harry
- Nie nic, po prostu nie słyszałam - powiedziałaś zdziwiona
- Jak można nie usłyszeć telefonu od Harrego Stylesa- zaśmiał się, ale tobie nie było do śmiechu. Westchnęłaś tylko cicho, i spuściłaś głowę
- Co się dzieje? - Spytał zaniepokojony Harry
- Nic - odpowiedziałaś
- Przecież słyszę
- Naprawdę nic się nie dzieje - próbowałaś go przekonać
- No dobrze.., mam nadzieję,że będziesz dzisiaj na koncercie...? - spytał, z nadzieją w głosie
- Yyy.... pewnie- powiedziałaś,nie chciałaś tego, ale usta przejęły nad tobą kontrolę,nie miałaś odwagi juz tego cofnąć
- To super, do zobaczenia, piękna - powiedział
- Tak, do zobaczenia- powiedziałaś nie wierząc, że potwierdziłaś obecność na koncercie. Szybko wybiegłaś
na balkon i zaczęłaś wołać Alice.
- Co się stało?- spytała przerażona Alice
- A ty jeszcze nie gotowa?- spytałaś- idziemy na zakupy, przecież zaraz koncert!
- Ale...
- Żadne " Ale" - przerwałaś jej - zbieraj się, zaraz u ciebie będę.
Nie miałaś ochoty tłumaczyć się Alice, szybko wyszłaś z domu, złapałaś za rękę twoją przyjaciółkę,nie pozwoliłaś jej dojść do słowa, złapałyście taksówkę,przez całą drogę gadałaś głupoty, żeby tylko Alice nie zadała ci pytania "dlaczego zmieniłaś zdanie...".Byłyście na miejscu, weszłyście do paru sklepów, twoja naj. na szczęście nie zadała ci tego pytania. Kupiłaś sobie piękną różową bluzeczkę, dżinsy i oczywiście białe conversy.W domu wyprostowałaś włosy, wyglądałaś prześlicznie. Weszłyście do auta i pojechałyście na miejsce, tak jak było na bilecie stałyście przy samej scenie,mimo miałaś wrażenie,że Hazza cię nie widzi,cały czas rozglądał się po całej sali. Pierwsza piosenka " One thing", potem " What makes you beautiful" i nadal nic, fanki miały ręce wysoko w górze podszedł i zaczął podawać im doń, wreszcie doszedł d ciebie, uśmiechnął się szeroko, podął ci rękę i wyciągną na scenę, przybliżył swoje buty białe conversy do twoich, spojrzał w twoje oczy i lekko się zaśmiał. Dopiero teraz dotarło do ciebie, że Harry nie zadzwonił by do zwykłej fanki, nie podwiózł by jej do szkoły, nie spojrzał by się, tak głęboko w oczy. Stałaś na scenie, cały koncert Harry trzymał cie za rękę i co jakiś czas puszczał do ciebie oczko. Po występie zabrał cię za kulisy i przytrzymał przy ścianie.
- Już myślałem, że nie przyjdziesz.. - powiedział cicho
- Już myślałam, że mnie nie zauważysz- uśmiechnęłaś się
Harry zaczął się do ciebie przybliżać, zamknęłaś oczy i usłyszałaś głośne
- No, cześć ! - wykrzyknęła Alice, która nie wytrzymała i musiała wejść za kulisy
Hazza odsuną się od ciebie i grzecznie odpowiedział
- Hej, ty pewnie jesteś Alice, widzieliśmy się już, pamiętasz? spytał
- Jak mogę nie pamiętać..- uśmiechnęła się, ale w tym momencie spojrzałaś na nią ostrym wzrokiem.
-Yyy... ja właściwie szukam Zayna- ciągnęła Alice
- Powinien być tam - wskazał jej drogę
- Ok, dzięki - powiedziała Alice, odchodząc
- Kiedyś ją zabije- pomyślałaś...
Harry zauważył twój gniew, mocno cię przytulił i zaproponował kolację. Nie potrafiłaś odmówić tym pięknym oczom. Gdy wróciłaś Alice czekała a ciebie, siedząc zdenerwowana na twoim łóżku.
- Gdzieś ty była ?!- pytała zdenerwowana Alice
- A co ty tu robisz... ?- spytałaś
- Martwię się..jest 23:00- powiedziała
- Ej, wyluzuj zachowujesz się jak moja matka!
No i zapeszyłaś , w tym momencie weszła twoja mama z takim samym tekstem.Nie wiesz czemu ale wybuchałaś śmiechem, miałaś przerąbane, ale śmiałaś się do łez, Alice i twoja mama wyszły z pokoju i zostawiły cię samą, upadłaś na łóżko. To był zdecydowanie najlepszy dzień w twoim życiu.
Dzisiaj już 5 część, nie wiem czy jutro coś dodam, bo mamy teraz tyle nauki, że masakra..
Ale wchodźcie,bo mało was ;p
( Godzina 13:00)
Właśnie teraz miałaś kupować ciuchy i szaleć z Alice po sklepach. Zadzwonił telefon, wyświetlił się na nim numer Hazzy. Nagle uśmiech pojawił ci się na twarzy, nie wiesz czemu ale ucieszyłaś się
- Hej piękna - odezwał się, tan piękny głos
- Hej - odpowiedziałaś
- Nie odbierałaś telefonów, co jest? - zapytał Harry
- Nie nic, po prostu nie słyszałam - powiedziałaś zdziwiona
- Jak można nie usłyszeć telefonu od Harrego Stylesa- zaśmiał się, ale tobie nie było do śmiechu. Westchnęłaś tylko cicho, i spuściłaś głowę
- Co się dzieje? - Spytał zaniepokojony Harry
- Nic - odpowiedziałaś
- Przecież słyszę
- Naprawdę nic się nie dzieje - próbowałaś go przekonać
- No dobrze.., mam nadzieję,że będziesz dzisiaj na koncercie...? - spytał, z nadzieją w głosie
- Yyy.... pewnie- powiedziałaś,nie chciałaś tego, ale usta przejęły nad tobą kontrolę,nie miałaś odwagi juz tego cofnąć
- To super, do zobaczenia, piękna - powiedział
- Tak, do zobaczenia- powiedziałaś nie wierząc, że potwierdziłaś obecność na koncercie. Szybko wybiegłaś
na balkon i zaczęłaś wołać Alice.
- Co się stało?- spytała przerażona Alice
- A ty jeszcze nie gotowa?- spytałaś- idziemy na zakupy, przecież zaraz koncert!
- Ale...
- Żadne " Ale" - przerwałaś jej - zbieraj się, zaraz u ciebie będę.
Nie miałaś ochoty tłumaczyć się Alice, szybko wyszłaś z domu, złapałaś za rękę twoją przyjaciółkę,nie pozwoliłaś jej dojść do słowa, złapałyście taksówkę,przez całą drogę gadałaś głupoty, żeby tylko Alice nie zadała ci pytania "dlaczego zmieniłaś zdanie...".Byłyście na miejscu, weszłyście do paru sklepów, twoja naj. na szczęście nie zadała ci tego pytania. Kupiłaś sobie piękną różową bluzeczkę, dżinsy i oczywiście białe conversy.W domu wyprostowałaś włosy, wyglądałaś prześlicznie. Weszłyście do auta i pojechałyście na miejsce, tak jak było na bilecie stałyście przy samej scenie,mimo miałaś wrażenie,że Hazza cię nie widzi,cały czas rozglądał się po całej sali. Pierwsza piosenka " One thing", potem " What makes you beautiful" i nadal nic, fanki miały ręce wysoko w górze podszedł i zaczął podawać im doń, wreszcie doszedł d ciebie, uśmiechnął się szeroko, podął ci rękę i wyciągną na scenę, przybliżył swoje buty białe conversy do twoich, spojrzał w twoje oczy i lekko się zaśmiał. Dopiero teraz dotarło do ciebie, że Harry nie zadzwonił by do zwykłej fanki, nie podwiózł by jej do szkoły, nie spojrzał by się, tak głęboko w oczy. Stałaś na scenie, cały koncert Harry trzymał cie za rękę i co jakiś czas puszczał do ciebie oczko. Po występie zabrał cię za kulisy i przytrzymał przy ścianie.
- Już myślałem, że nie przyjdziesz.. - powiedział cicho
- Już myślałam, że mnie nie zauważysz- uśmiechnęłaś się
Harry zaczął się do ciebie przybliżać, zamknęłaś oczy i usłyszałaś głośne
- No, cześć ! - wykrzyknęła Alice, która nie wytrzymała i musiała wejść za kulisy
Hazza odsuną się od ciebie i grzecznie odpowiedział
- Hej, ty pewnie jesteś Alice, widzieliśmy się już, pamiętasz? spytał
- Jak mogę nie pamiętać..- uśmiechnęła się, ale w tym momencie spojrzałaś na nią ostrym wzrokiem.
-Yyy... ja właściwie szukam Zayna- ciągnęła Alice
- Powinien być tam - wskazał jej drogę
- Ok, dzięki - powiedziała Alice, odchodząc
- Kiedyś ją zabije- pomyślałaś...
Harry zauważył twój gniew, mocno cię przytulił i zaproponował kolację. Nie potrafiłaś odmówić tym pięknym oczom. Gdy wróciłaś Alice czekała a ciebie, siedząc zdenerwowana na twoim łóżku.
- Gdzieś ty była ?!- pytała zdenerwowana Alice
- A co ty tu robisz... ?- spytałaś
- Martwię się..jest 23:00- powiedziała
- Ej, wyluzuj zachowujesz się jak moja matka!
No i zapeszyłaś , w tym momencie weszła twoja mama z takim samym tekstem.Nie wiesz czemu ale wybuchałaś śmiechem, miałaś przerąbane, ale śmiałaś się do łez, Alice i twoja mama wyszły z pokoju i zostawiły cię samą, upadłaś na łóżko. To był zdecydowanie najlepszy dzień w twoim życiu.
Dzisiaj już 5 część, nie wiem czy jutro coś dodam, bo mamy teraz tyle nauki, że masakra..
Ale wchodźcie,bo mało was ;p
niedziela, 27 maja 2012
Cz.4
Ten dzień był ciężki. Pełno nauki.. no jak zawsze w szkole. Wracałyście z Alice do domu, tą samą drogą co szłyście do szkoły, wszystko przypominało ci Harrego, ta ławka, droga, nawet drzewa. Prawie go nie znałaś, ale czułaś, że nie jesteś już po prostu fanką chciałaś być dla niego kimś więcej, szłaś z głową w dół, łzy zaczęły spływać ci po policzkach
- ( twoje imię), co się dzieje ?! - krzyczała Alice
Nic nie słyszałaś poza słowami Hazzy... " Czy wszystko, ok? ", "Wsiadajcie, podwiozę was"
Zakręciło ci się w głowie, w ostatniej chwili złapała cię twoja naj., poczułaś jak całe życie przeleciało ci przed oczami..
- ( twoje mię), Wszystko dobrze - spytała przerażona
Pokiwałaś tylko głową,wzięłaś torbę i poszłaś dalej, Alice szła koło ciebie, widziała,że nic nie jest ok, ale byłaś tak zamyślona, że nie usłyszałaś żadnego jej pytania. Na pożegnanie pomachałaś jej, uśmiechając się przez łzy.
Wbiegłaś do pokoju i zamknęłaś się na klucz, dopiero teraz nie powstrzymałaś łez. Włączyłaś laptopa aby odrobić pracę domową , zobaczyłaś swoją tapetę i zakryłaś twarz rękoma, wiedziałaś że One Direction i przy okazji Harry są wszędzie, prawie na każdej stronie, odpuściłaś sobie i wtuliłaś twarz w swoją ulubioną poduszkę, nie wierzyłaś,że mogłaś zakochać się w kimś, kogo tak naprawdę nie znasz, czytałaś o nim najróżniejsze plotki, ale co z tego... Harry Styles jako piosenkarz, to nie to samo co Harry Syles jako normalny, opiekuńczy chłopak. Płakałaś tak głośno,że Alice zaczęła krzyczeć, czy ma dzwonić po karetkę
Wybiegłaś na balkon i ocierając łzy powiedziałaś
- Nie, karetka nie będzie potrzebna
- Uff, już się bałam,co się z tobą dzisiaj dzieje, rano w cała skowronkach, a teraz...
- Alice....ja... chyba nie mogę jechać z tobą na ten koncert- powiedziałaś z opuszczoną głową
- Jak to... przecież, wszystko było zaplanowane, miałyśmy iść na zakupy, a co z tą różową bluzką...- ciągnęła Alice.
- Wiem i przepraszam, ale..
- Nie możesz mi tego zrobić... chociaż powiedz dlaczego... to moja wina? - pytała
- Nie i nigdy tak nie myśl! - krzyczałaś
- No to dlaczego...
- Tam będzie Harry...- powiedziałaś
- No właśnie, przecież tylko dla niego chciałaś pojechać na koncert...- powiedziała Alice
- Tak... ale teraz tylko przez niego nie chcę tam jechać- znowu zaczęłaś płakać
- Jak to.... nic z tego nie rozumiem... - powiedziała zakłopotana Alice
- Alice, zakochałam się, a przecież nie mam u niego najmniejszych szans... miliony dziewczyn za nim szaleje, a poza tym ja mam dopiero 15 lat!- Prawie krzyczałaś.
Nie mogłaś powstrzymać łez, wbiegłaś do pokoju, trzasnęłaś drzwiami balkonowymi, zasłoniłaś rolety, nie wiedziałaś co ze sobą zrobić..
Alice, stała w bezruchu wiedziała, że jej nie usłyszysz, ani nie zobaczysz, zdawała sobie sprawę z tego, że nie może ci pomóc, nie miała pojęcia jak się czujesz,ale widząc cię zapłakaną ona też zaczęła płakać i jedyne słowa jakie przychodziły jaj w tedy do głowy to
- Przepraszam - wyszeptała Alice
- ( twoje imię), co się dzieje ?! - krzyczała Alice
Nic nie słyszałaś poza słowami Hazzy... " Czy wszystko, ok? ", "Wsiadajcie, podwiozę was"
Zakręciło ci się w głowie, w ostatniej chwili złapała cię twoja naj., poczułaś jak całe życie przeleciało ci przed oczami..
- ( twoje mię), Wszystko dobrze - spytała przerażona
Pokiwałaś tylko głową,wzięłaś torbę i poszłaś dalej, Alice szła koło ciebie, widziała,że nic nie jest ok, ale byłaś tak zamyślona, że nie usłyszałaś żadnego jej pytania. Na pożegnanie pomachałaś jej, uśmiechając się przez łzy.
Wbiegłaś do pokoju i zamknęłaś się na klucz, dopiero teraz nie powstrzymałaś łez. Włączyłaś laptopa aby odrobić pracę domową , zobaczyłaś swoją tapetę i zakryłaś twarz rękoma, wiedziałaś że One Direction i przy okazji Harry są wszędzie, prawie na każdej stronie, odpuściłaś sobie i wtuliłaś twarz w swoją ulubioną poduszkę, nie wierzyłaś,że mogłaś zakochać się w kimś, kogo tak naprawdę nie znasz, czytałaś o nim najróżniejsze plotki, ale co z tego... Harry Styles jako piosenkarz, to nie to samo co Harry Syles jako normalny, opiekuńczy chłopak. Płakałaś tak głośno,że Alice zaczęła krzyczeć, czy ma dzwonić po karetkę
Wybiegłaś na balkon i ocierając łzy powiedziałaś
- Nie, karetka nie będzie potrzebna
- Uff, już się bałam,co się z tobą dzisiaj dzieje, rano w cała skowronkach, a teraz...
- Alice....ja... chyba nie mogę jechać z tobą na ten koncert- powiedziałaś z opuszczoną głową
- Jak to... przecież, wszystko było zaplanowane, miałyśmy iść na zakupy, a co z tą różową bluzką...- ciągnęła Alice.
- Wiem i przepraszam, ale..
- Nie możesz mi tego zrobić... chociaż powiedz dlaczego... to moja wina? - pytała
- Nie i nigdy tak nie myśl! - krzyczałaś
- No to dlaczego...
- Tam będzie Harry...- powiedziałaś
- No właśnie, przecież tylko dla niego chciałaś pojechać na koncert...- powiedziała Alice
- Tak... ale teraz tylko przez niego nie chcę tam jechać- znowu zaczęłaś płakać
- Jak to.... nic z tego nie rozumiem... - powiedziała zakłopotana Alice
- Alice, zakochałam się, a przecież nie mam u niego najmniejszych szans... miliony dziewczyn za nim szaleje, a poza tym ja mam dopiero 15 lat!- Prawie krzyczałaś.
Nie mogłaś powstrzymać łez, wbiegłaś do pokoju, trzasnęłaś drzwiami balkonowymi, zasłoniłaś rolety, nie wiedziałaś co ze sobą zrobić..
Alice, stała w bezruchu wiedziała, że jej nie usłyszysz, ani nie zobaczysz, zdawała sobie sprawę z tego, że nie może ci pomóc, nie miała pojęcia jak się czujesz,ale widząc cię zapłakaną ona też zaczęła płakać i jedyne słowa jakie przychodziły jaj w tedy do głowy to
- Przepraszam - wyszeptała Alice
sobota, 26 maja 2012
Cz.3
Pomoc
Następnego dnia przy śniadaniu Alice, patrzyła się na ciebie bardzo podejrzanie. Trudno było tego nie zauważyć, dlatego zerkałyście na siebie prawie w tym samym momencie, w końcu nie wytrzymałaś:
- No co?! Mam coś na twarzy?! - zapytałaś.
- Zadzwonisz do niego w końcu ?! - wykrztusiła z siebie Alice
- A więc o to ci chodzi.. to nie jest takie proste.. - nie zdążyłaś dokończyć zdania, a Alice wyrwała ci telefon z ręki i wybiła numer Hazzy
- Mam nacisnąć zieloną słuchawkę, czy jednak ty to zrobisz?- zapytała zbulwersowana
- No już dobrze, dobrze...ale...muszę teraz...
- Musisz!- wykrzyknęła Alice, podając ci komórkę
Patrzyłaś raz na nią,raz na telefon,aż w końcu nacisnęłaś przycisk, gdy tylko usłyszałaś sygnał, zaczął boleć cię brzuch, miałaś wielką ochotę odłożyć słuchawkę,ale czułaś na sobie wzrok Alice,nagle usłyszałaś ten piękny głos
- Halo..
- Cz..cz..eeść.. Pamię..ttasz mnie..dałeś mi swój numer telefonu.... - powiedziałaś niepewnie
- Nie bardzo...- Powiedział Harry nieco speszony
- Uratowałeś mi życie...Wychodziłam ze sklepu i...
- A..tak kojarzę.Myślałem,że już nie zadzwonisz- powiedział, słuchać było , że się uśmiecha
- W sumie, to ja też tak myślałam- odpowiedziałaś
- Wiesz, muszę kończyć, zadzwonię wieczorem. Na razie, piękna- powiedział Harry
- Do zobaczenia - powiedziałaś, ale zdążył się już rozłączyć.
- No...i co? Co ci powiedział ? - dopytywała Alice.
- No...nic, ma zadzwonić..- odpowiedziałaś
- A!! To wspaniale, dlaczego się nie cieszysz? - Spytała
- Bo to jeszcze do mnie nie dotarło, czuję się w pięknym śnie,boję się,że zaraz się obudzę...- powiedziałaś
W tym momencie Alice uderzyła cię w policzek i powiedziała
- To nie sen dziewczyno, ogarnij się ! - uśmiechnęła się
Spojrzałaś na zegarek i przerażona
- O matko,spóźnimy się!
Wstałaś bez słowa, pobiegłaś do łazienki przygotować się do szkoły. Alice w tym czasie poszła do siebie po torbę z książkami. Spotkałyście się przed waszymi domami, spóźniłyście się na autobus i zaczęłyście biec najszybciej jak tylko potrafiłyście. Byłaś tak zmęczona, że nie mogłaś się ruszyć, Alice podeszłą do ciebie i zaczęła pytać czy wszystko ok. Usiadłaś na ławce obok, gdy nagle zauważyłaś przejeżdżający samochód, kierowca zdawał się być dziwnie znajomy, on też cię rozpoznał,wysiadł zaczął biec w twoją stronę.
- ( twoje imię ) to Harry- powiedziała Alice
Harry przykucnął przed tobą i zapytał
- Wszystko dobrze, nic ci nie jest ?
- Nie, jest ok, dzięki. musimy już iść,jesteśmy spóźnione do szkoły
- Przecież to jakieś 10km. stąd! Nie mam mowy, wsiadajcie do auta zawiozę was- powiedział Harry, wstając i łapiąc cię za rękę
- Dzięki - odpowiedziałaś
Wsiadłyście, siedziałaś z przodu, razem z Harrym. Alice była z tyłu i wszystkiemu się przypatrywała. Całą drogę nikt nie odezwał się na wet słowem, byłaś bardzo zakłopotana siedząc koło Hazzy, ale nie chciałaś wysiadać
- No, jesteśmy- powiedział Harry
- Dzięki- powiedziałyście równo z Alice i wysiadłyście
- Do zobaczenia piękna- powiedział Harry i odjechał.
Uśmiechnęłaś się,spojrzałaś na Alice, która patrząc na ciebie też była szczęśliwa
- No, co ?- spytałaś, zdziwiona
- Nie....nic- zaczęła chichotać
Byłaś tak szczęśliwa,że zaczęłaś się śmiać razem z nią, nie mając konkretnego powodu.
Następnego dnia przy śniadaniu Alice, patrzyła się na ciebie bardzo podejrzanie. Trudno było tego nie zauważyć, dlatego zerkałyście na siebie prawie w tym samym momencie, w końcu nie wytrzymałaś:
- No co?! Mam coś na twarzy?! - zapytałaś.
- Zadzwonisz do niego w końcu ?! - wykrztusiła z siebie Alice
- A więc o to ci chodzi.. to nie jest takie proste.. - nie zdążyłaś dokończyć zdania, a Alice wyrwała ci telefon z ręki i wybiła numer Hazzy
- Mam nacisnąć zieloną słuchawkę, czy jednak ty to zrobisz?- zapytała zbulwersowana
- No już dobrze, dobrze...ale...muszę teraz...
- Musisz!- wykrzyknęła Alice, podając ci komórkę
Patrzyłaś raz na nią,raz na telefon,aż w końcu nacisnęłaś przycisk, gdy tylko usłyszałaś sygnał, zaczął boleć cię brzuch, miałaś wielką ochotę odłożyć słuchawkę,ale czułaś na sobie wzrok Alice,nagle usłyszałaś ten piękny głos
- Halo..
- Cz..cz..eeść.. Pamię..ttasz mnie..dałeś mi swój numer telefonu.... - powiedziałaś niepewnie
- Nie bardzo...- Powiedział Harry nieco speszony
- Uratowałeś mi życie...Wychodziłam ze sklepu i...
- A..tak kojarzę.Myślałem,że już nie zadzwonisz- powiedział, słuchać było , że się uśmiecha
- W sumie, to ja też tak myślałam- odpowiedziałaś
- Wiesz, muszę kończyć, zadzwonię wieczorem. Na razie, piękna- powiedział Harry
- Do zobaczenia - powiedziałaś, ale zdążył się już rozłączyć.
- No...i co? Co ci powiedział ? - dopytywała Alice.
- No...nic, ma zadzwonić..- odpowiedziałaś
- A!! To wspaniale, dlaczego się nie cieszysz? - Spytała
- Bo to jeszcze do mnie nie dotarło, czuję się w pięknym śnie,boję się,że zaraz się obudzę...- powiedziałaś
W tym momencie Alice uderzyła cię w policzek i powiedziała
- To nie sen dziewczyno, ogarnij się ! - uśmiechnęła się
Spojrzałaś na zegarek i przerażona
- O matko,spóźnimy się!
Wstałaś bez słowa, pobiegłaś do łazienki przygotować się do szkoły. Alice w tym czasie poszła do siebie po torbę z książkami. Spotkałyście się przed waszymi domami, spóźniłyście się na autobus i zaczęłyście biec najszybciej jak tylko potrafiłyście. Byłaś tak zmęczona, że nie mogłaś się ruszyć, Alice podeszłą do ciebie i zaczęła pytać czy wszystko ok. Usiadłaś na ławce obok, gdy nagle zauważyłaś przejeżdżający samochód, kierowca zdawał się być dziwnie znajomy, on też cię rozpoznał,wysiadł zaczął biec w twoją stronę.
- ( twoje imię ) to Harry- powiedziała Alice
Harry przykucnął przed tobą i zapytał
- Wszystko dobrze, nic ci nie jest ?
- Nie, jest ok, dzięki. musimy już iść,jesteśmy spóźnione do szkoły
- Przecież to jakieś 10km. stąd! Nie mam mowy, wsiadajcie do auta zawiozę was- powiedział Harry, wstając i łapiąc cię za rękę
- Dzięki - odpowiedziałaś
Wsiadłyście, siedziałaś z przodu, razem z Harrym. Alice była z tyłu i wszystkiemu się przypatrywała. Całą drogę nikt nie odezwał się na wet słowem, byłaś bardzo zakłopotana siedząc koło Hazzy, ale nie chciałaś wysiadać
- No, jesteśmy- powiedział Harry
- Dzięki- powiedziałyście równo z Alice i wysiadłyście
- Do zobaczenia piękna- powiedział Harry i odjechał.
Uśmiechnęłaś się,spojrzałaś na Alice, która patrząc na ciebie też była szczęśliwa
- No, co ?- spytałaś, zdziwiona
- Nie....nic- zaczęła chichotać
Byłaś tak szczęśliwa,że zaczęłaś się śmiać razem z nią, nie mając konkretnego powodu.
środa, 23 maja 2012
Cz.2
Przyszłaś do domu, położyłaś prezent w pokoju Maxa i wyszłaś. Nie mogłaś przestać myśleć o spotkaniu z Harrym, upadłaś na łóżko i nawet nie wiesz kiedy zasnęłaś, obudziła cię Alice, która darła się na cały głos, wtedy pomyślałaś, że cale to zdarzenie to po prostu sen. Wstałaś i wyszłaś na balkon. Ze zdziwienia nie mogłaś powiedzieć słowa, twoja naj. trzymała w reku 2 bilety, były dość małe, ale wszędzie rozpoznałabyś ten napis "One Direction", byłaś tak zdezorientowana, że nawet nie zauważyłaś jak Alice wyszła z pokoju, weszła do twojego domu i podała ci jeden z tych malutkich papierków. Uśmiech automatycznie pojawił ci się na twarzy, spojrzałaś na bilet i na Alice, zaczęłaś piszczeć i jedyne co przychodziło ci wtedy do głowy to przytulenie Alice jak najmocniej potrafisz.
-Udusisz mnie, puszczaj!- śmiała się Alice
Spojrzałaś na nią i przerażona powiedziałaś:
- Boże, ale w co ja się ubiorę... nie mam się w co ubrać. Muszę wygrzebać z szafy jakąś różową bluzkę..
ale ja nie mam różowej bluzki.. i co ja teraz zrobię, przecież muszę ja mieć, idziemy na zakupy!- Gadałaś tak przez jakieś 10 min.
- Wyluzuj- Uspokajała cię Alice, - koncert jest dopiero za 3 miesiące, mamy czas
- Dopiero....- załamałaś się
- Szybko zleci, ale zobacz tutaj-wskazała na bilet- miejsca przy samej scenie, super nie ?!
- Pewnie, że super... dzięki, jesteś najlepsza- powiedziałaś,- A tak w ogóle, nie uwierzysz jaki miałam cudowny sen One Direction przyjechało do Polski i Harry... Nie zdążyłaś dokończyć zdania
- Haloo! Przecież oni przyjechali do Polski..! Koncert jest tutaj ! Ale prawdopodobnie są już teraz.. nie wiem dlaczego i jakoś w to nie wierzę, bo niby są w naszym mieście a ja ich ani razu tutaj nie widziałam- powiedziała Alice
Zatkało cię, to nie mogła być prawda, że Harry Styles wpadł właśnie na ciebie..a ty myślałaś,że to po prostu sen..Opowiedziałaś wszystko Alice, ta była równie zaskoczona jak ty. Było już dość późno, ale byłyście tak podekscytowane, że nie potrafiłyście się rozstać, więc Alice została na noc.
Poszłaś się kąpać gdy z twojej kieszeni wypadła mała różowa karteczka
Call Me
678346098
Harry xoxo
To wszystko działo się tak szybko, nie wiedziałaś co masz robić, poddałaś się , weszłaś pod prysznic, wyszłaś z łazienki wpatrując się z niedowierzaniem w kartę
- Co to? - zapytała,zaciekawiona Alice
- Yyy... karteczka- odpowiedziałaś trochę speszonym głosem
- Nie rób ze mnie głupiej, przecież widzę, że to karteczka i.. widzę też co jest na niej napisane...- uśmiechnęła się Alice ruszając podejrzanie brwiami- Masz zamiar gapić się na to przez całe życie, marzyłaś o tym, dzwoń!
- Coś ty, przecież jest późno, a poza tym to na pewno jakiś głupi żart.. - powiedziałaś smutna, jednak z małą nutką nadziei w głosie.
- A jeśli nie, jeżeli Harry Styles, ten Harry którego codziennie całujesz na plakacie naprawdę chce się z tobą spotkać ?!
Wiedziałaś, ze Alice może mieć rację, ale bałaś się, to było za piękne, żeby było prawdziwe, ty jesteś zwykłą dziewczyną, a on chłopakiem o którym marzy nie jedna dziewczyna, jest bogaty i utalentowany a przy okazji taki przystojny..
- Zadzwonię jutro - powiedziałaś stanowczym głosem
Ale gdy Alice weszła do łazienki straciłaś odwagę i wróciła do ciebie niepewność.
-Udusisz mnie, puszczaj!- śmiała się Alice
Spojrzałaś na nią i przerażona powiedziałaś:
- Boże, ale w co ja się ubiorę... nie mam się w co ubrać. Muszę wygrzebać z szafy jakąś różową bluzkę..
ale ja nie mam różowej bluzki.. i co ja teraz zrobię, przecież muszę ja mieć, idziemy na zakupy!- Gadałaś tak przez jakieś 10 min.
- Wyluzuj- Uspokajała cię Alice, - koncert jest dopiero za 3 miesiące, mamy czas
- Dopiero....- załamałaś się
- Szybko zleci, ale zobacz tutaj-wskazała na bilet- miejsca przy samej scenie, super nie ?!
- Pewnie, że super... dzięki, jesteś najlepsza- powiedziałaś,- A tak w ogóle, nie uwierzysz jaki miałam cudowny sen One Direction przyjechało do Polski i Harry... Nie zdążyłaś dokończyć zdania
- Haloo! Przecież oni przyjechali do Polski..! Koncert jest tutaj ! Ale prawdopodobnie są już teraz.. nie wiem dlaczego i jakoś w to nie wierzę, bo niby są w naszym mieście a ja ich ani razu tutaj nie widziałam- powiedziała Alice
Zatkało cię, to nie mogła być prawda, że Harry Styles wpadł właśnie na ciebie..a ty myślałaś,że to po prostu sen..Opowiedziałaś wszystko Alice, ta była równie zaskoczona jak ty. Było już dość późno, ale byłyście tak podekscytowane, że nie potrafiłyście się rozstać, więc Alice została na noc.
Poszłaś się kąpać gdy z twojej kieszeni wypadła mała różowa karteczka
Call Me
678346098
Harry xoxo
To wszystko działo się tak szybko, nie wiedziałaś co masz robić, poddałaś się , weszłaś pod prysznic, wyszłaś z łazienki wpatrując się z niedowierzaniem w kartę
- Co to? - zapytała,zaciekawiona Alice
- Yyy... karteczka- odpowiedziałaś trochę speszonym głosem
- Nie rób ze mnie głupiej, przecież widzę, że to karteczka i.. widzę też co jest na niej napisane...- uśmiechnęła się Alice ruszając podejrzanie brwiami- Masz zamiar gapić się na to przez całe życie, marzyłaś o tym, dzwoń!
- Coś ty, przecież jest późno, a poza tym to na pewno jakiś głupi żart.. - powiedziałaś smutna, jednak z małą nutką nadziei w głosie.
- A jeśli nie, jeżeli Harry Styles, ten Harry którego codziennie całujesz na plakacie naprawdę chce się z tobą spotkać ?!
Wiedziałaś, ze Alice może mieć rację, ale bałaś się, to było za piękne, żeby było prawdziwe, ty jesteś zwykłą dziewczyną, a on chłopakiem o którym marzy nie jedna dziewczyna, jest bogaty i utalentowany a przy okazji taki przystojny..
- Zadzwonię jutro - powiedziałaś stanowczym głosem
Ale gdy Alice weszła do łazienki straciłaś odwagę i wróciła do ciebie niepewność.
wtorek, 22 maja 2012
Cz.1
No i nadszedł w końcu dzień, którego tak się obawiałaś... Urodziny twojego 5-letniego brata. Nienawidziłaś tego dnia, rodzice krzątają się po domu jak by od tych urodzin zależało całe ich życie... byłaś wprawdzie przyzwyczajona do tego, że zawsze zwracają na niego więcej uwagi, ale nie do tego, że budzą cię słowa " Wszystkiego najlepszego, kochanie", " Wszystkiego najlepszego, synku", a parę sekund później ten smarkacz wbiega ci do pokoju hałasując plastikową trąbką.. i będzie tak biegał dopóki nie powiesz, że bardzo ci się podoba, a powiedzieć musisz, bo rodzice stoją przy drzwiach i jedno nie właściwe słowo = szlaban.
- Hej - powiedziałaś niezbyt wesołym głosem
- Co, zaczęło się..? - spytała się Alice wyrozumiale
- No...
- Nie martw się, to tylko raz do roku... - pocieszała Alice
- I o raz za dużo!- powiedziałaś podniesionym tonem, ale pilnowałaś aby nikt oprócz Alice cię nie usłyszał
- Alice, kochanie... jedziemy!- rozległo się głośnie wołanie mamy twojej najlepszej przyjaciółki.
- Już idę mamo!, to pa, będę tak za dwie godziny.- powiedziała Alice, po czym wybiegła z pokoju.
Usiadłaś na łóżku, założyłaś słuchawki na uszy, żeby nie słyszeć panującego chaosu, gdy do pokoju weszła twoja mama
- No córeczko, co dałaś swojemu bratu- spytała mama
- Co?!- spytałaś zdziwiona, - Ja mam mu coś jeszcze dawać?! Nie ma mowy! Nawet o tym nie pomyślałam!
- Jak to?!- zdziwiła się mama, - Masz w tej chwili iść coś kupić bratu
Już miałaś zaprzeczyć, gdy zobaczyłaś wzrok swojej mamy, nie myślałaś długo wzięłaś kasę i wyszłaś, mówiąc coś pod nosem.
- Nic ci nie jest?- spytał
- Niesamowite, to Harry...-pomyślałaś
- Nic ci nie jest?- powtórzył trochę głośniej
- Nie, nie... - powiedziałaś nie mogąc uwierzyć własnym oczom
- To dobrze, gdzie ci się tak śpieszysz?- spytał z uśmiechem- fajna zabaweczka :)
- To dla brata, ma dzisiaj 6 urodziny
- Tak domyśliłem się- uśmiechnął się,
Odwzajemniłaś uśmiech w tej samej chwili zadzwonił do ciebie telefon i usłyszałaś "One thing"
- O, fanka.. Odbierz, ja lecę, uważaj na siebie- powiedział przytulając cię na pożegnanie.
Nie zdążyłaś odebrać, ale nie obchodziło cię to ,nawet nie śpieszyło ci się do domu, chociaż wiedziałaś,że masz przechlapane, bo nie było cię już od prawie 30 min.
Godzina 6:00, nie miałaś szans, żeby jeszcze trochę pospać, dlatego przetarłaś oczy, wzięłaś prysznic, przebrałaś się, pocałowałaś Harrego na twoim ulubionym plakacie " One Dierction" i odsłoniłaś rolety. Mieszkałaś w niewielkim domku, jednorodzinnym, naprzeciwko swojej najlepszej przyjaciółki, wasze balkony były tak blisko siebie, że wystarczyło wyciągnąć dłoń aby złapać się za ręce, więc gdy zobaczyłaś, że Alice nie śpi wyskoczyłaś na balkon i zaczęłaś się jej wyżalać, ona zawsze dobrze cię rozumiała, chociaż była jedynaczką.
- Hej - powiedziałaś niezbyt wesołym głosem
- Co, zaczęło się..? - spytała się Alice wyrozumiale
- No...
- Nie martw się, to tylko raz do roku... - pocieszała Alice
- I o raz za dużo!- powiedziałaś podniesionym tonem, ale pilnowałaś aby nikt oprócz Alice cię nie usłyszał
- Alice, kochanie... jedziemy!- rozległo się głośnie wołanie mamy twojej najlepszej przyjaciółki.
- Już idę mamo!, to pa, będę tak za dwie godziny.- powiedziała Alice, po czym wybiegła z pokoju.
Usiadłaś na łóżku, założyłaś słuchawki na uszy, żeby nie słyszeć panującego chaosu, gdy do pokoju weszła twoja mama
- No córeczko, co dałaś swojemu bratu- spytała mama
- Co?!- spytałaś zdziwiona, - Ja mam mu coś jeszcze dawać?! Nie ma mowy! Nawet o tym nie pomyślałam!
- Jak to?!- zdziwiła się mama, - Masz w tej chwili iść coś kupić bratu
Już miałaś zaprzeczyć, gdy zobaczyłaś wzrok swojej mamy, nie myślałaś długo wzięłaś kasę i wyszłaś, mówiąc coś pod nosem.
Weszłaś do pierwszego, lepszego sklepu i kupiłaś jakąś zabawkę, gdy wychodziłaś potknęłaś się o podwiniętą wycieraczkę, mało brakowało a upadła byś na twardy beton, na szczęście złapał cię jakiś chłopak, byłaś tak zdezorientowana, że nie potrafiłaś nawet otworzyć oczu, lecz kiedy usłyszałaś głos chłopaka, zerwałaś się i spojrzałaś na niego.
- Nic ci nie jest?- spytał
- Niesamowite, to Harry...-pomyślałaś
- Nic ci nie jest?- powtórzył trochę głośniej
- Nie, nie... - powiedziałaś nie mogąc uwierzyć własnym oczom
- To dobrze, gdzie ci się tak śpieszysz?- spytał z uśmiechem- fajna zabaweczka :)
- To dla brata, ma dzisiaj 6 urodziny
- Tak domyśliłem się- uśmiechnął się,
Odwzajemniłaś uśmiech w tej samej chwili zadzwonił do ciebie telefon i usłyszałaś "One thing"
- O, fanka.. Odbierz, ja lecę, uważaj na siebie- powiedział przytulając cię na pożegnanie.
Nie zdążyłaś odebrać, ale nie obchodziło cię to ,nawet nie śpieszyło ci się do domu, chociaż wiedziałaś,że masz przechlapane, bo nie było cię już od prawie 30 min.
Początek ;p
Hej, mam na imię Paulina i jak można wywnioskować po nazwie bloga, jestem wielką fanką " One Direction", to Harry Styles ma zaszczyt być moim ulubieńcem ;*, dlatego na początku cała historia będzie toczyła się wokół niego. Mam nadzieję, że wam się spodoba :]
Serdecznie Zapraszam :**
Serdecznie Zapraszam :**
Subskrybuj:
Posty (Atom)