Wstałaś wypoczęta i szczęśliwa, wzięłaś szybki prysznic, ubrałaś się i zeszłaś na śniadanie, gdzie czekała już na ciebie twoja mama, gdy ją zobaczyłaś odwróciłaś się w kierunku twojego pokoju, chcąc uniknąć kazań na temat chłopaków itp., niestety nie udało ci się. Mama zawołała cię do stołu i odprawiła ci długą formułkę...
O godzinie 7:30, zadzwonił dzwonek do drzwi,to była na szczęście bardzo punktualną Alice, nawet się z nią nie przywitałaś tylko od razu cofnęłaś ją do tyłu i pobiegłyście w kierunku przystanku.
- Co się dzieje?- spytała Alice
Opowiedziałaś jej wszystko ze szczegółami, cały wczorajszy wieczór spędzony z Hazzą i nieszczęsną rozmowę z mamą, tak naprawdę tylko Alice cię rozumiała.. no i może Harry, ale jak na razie nie miałaś okazji wypłakać mu się w ramię. Dzisiejsza droga do szkoły strasznie wam się dłużyła, nie śpieszyłyście się, przegadałyście całą drogę.. zapomniałyście o całym bożym świecie, a przecież pierwszą lekcją była muzyka, twój ulubiony przedmiot, przed którym zawsze byłaś taka podekscytowana. Na szczęście zdążyłyście na lekcje.
- No, to dzisiaj gitara...- powiedział P. Gubbery, był to wasz nauczyciel, zresztą bardzo miły i wiecznie uśmiechnięty,poza tym byłaś jego ulubienicą.
- Mam dla was wspaniałą niespodziankę..- ciągnął nauczyciel
Uwielbiałaś niespodzianki i nie mogłaś się doczekać.
- Niedawno w X factor, wystąpiło 5 chłopaków,oni potrafią grac na gitarze,dlatego...- nauczyciel nie zdążył dokończyć, a już słychać było piski dziewczyn, zauważyłaś złośliwy uśmiech Amber..która zaczęła poprawiać włosy, przeglądać się w lustrze i malując usta błyszczykiem,spojrzałaś się na Alice, ona na ciebie przewracając oczami i pokazując z 3 wredne lafiryndy. Wtedy do klasy weszło 1D, od razu zakryłaś uszy,żeby nie słyszeć pisków. 5 chłopaków usiadła na przygotowanych krzesłach, przedstawili się,chociaż niepotrzebnie...P.Gubbery złapał cię za rękę i wyciągnął przed całą klasę przedstawiając chłopkom
- A to jest moja najlepsza uczennica,( T.I )- pochwalił się nauczyciel,podając ci gitarę do ręki
- Naprawdę..? - uśmiechnął się Harry- Cicha woda brzegi rwie..
.jpg)
- O mój boże, Harry, jesteś najlepszy.. Kocham cię po prostu...masz talent, jesteś taki przystojny.. no.. ideał...- mówiła tak długo, że wydawało ci się że trwa to wiecznie..nie przejmowałaś się nią,aż do momentu kiedy pocałowała go w policzek, miałaś ochotę ją zabić, ale uznałaś,że przy Harrym nie wypada.. Hazza odepchnął ją leciutko i odszedł. Odetchnęłaś z ulgą,że nie uśmiechnął się do niej dając jej jakąś szansę.
Amber wróciła na miejsce, przez cały dzień chodziła z głową wysoko uniesioną do góry.
Dzisiaj trochę przynudzam,ale śpieszę się...
Proszę o komentarze :**